Od początku pandemii do końca lipca „na prostą” wyszło 29% mikro, małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP), a ok. 6% nawet poprawiło sytuację w porównaniu ze stanem sprzed COVID-19, wynika z badania zrealizowanego przez Keralla Research na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
„W przypadku 19 na 100 mikro, małych i średnich przedsiębiorstw lockdown nic nie zmienił w działalności. Z wirusem musiała się jednak skonfrontować zdecydowana większość przedsiębiorstw i ostatecznie na prostą do końca lipca wyszło 29% firm, a prawie 6% nawet się poprawiło w porównaniu z sytuacją przed COVID-19. Jedna trzecia firm liczy, że dojdzie do siebie w 2021 r., a 38% w ogóle boi się prognozować, kiedy może to nastąpić” – czytamy w komunikacie poświęconym badaniu.
Na poprawę w przyszłym roku częściej stawiają przedstawiciele przemysłu – 49% i handlu – 37% Niepewność co do tego, czy i kiedy będzie lepiej, towarzyszy głównie firmom budowlanym (70%), transportowym (48%) i usługowym (45%), dodano.
Z badania wynika też, że 48,2% przedsiębiorców w najbliższych 3 miesiącach nie zamierza inwestować.
Odsetek firm, które informują, że są w gorszej kondycji niż przed pandemią, wynoszący 44%, jest niemal identyczny z udziałem firm odpowiadających, że z powodu koronawirusa liczba klientów spadła – 45%. Jedynie 3,2% respondentów odnotowało wzrost popytu, podali także autorzy raportu.
„Kryzys wywołany lockdownem nie jest podobny do normalnego spowolnienia gospodarczego. Obecnie w trudnej sytuacji znalazły się firmy, których łańcuch dostaw został przerwany z powodu kłopotów dostawców lub odbiorców. Dużym ryzykiem obarczone są też przedsiębiorstwa słabo zautomatyzowane, ponieważ pod znakiem zapytania stoi możliwość kontynuowania działalności w sytuacji zarażenia załogi. Najbardziej przegrani są jednak ci, na których ofertę po prostu nie podniósł się popyt. I czego by zarządzający firmą nie robili i tak nie są w stanie wpłynąć na sytuację” – skomentował prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak, cytowany w komunikacie.
Jak podkreślono, podział na „szczęściarzy i przegranych” nie przebiega w prosty sposób pomiędzy sektorami, w każdej grupie są przedstawiciele przemysłu, budownictwa, handlu, usług czy transportu. Choć akurat w transporcie przekonanie o pogorszeniu kondycji przez pandemię jest bardziej powszechne (55%) niż w innych sektorach, a w budownictwie zdarza się rzadziej (23%).
„Najmniej skarży się budownictwo, bo mimo lockdownu rozpoczęte inwestycje były kontynuowane, ale liczba nowych projektów spada, pod znakiem zapytania stoją budowy nowych biurowców czy centrów handlowych. To ostatecznie przełoży się na mniejsze zapotrzebowanie na usługi firm budowlanych. Po drodze do nowej rzeczywistości pogarsza się też płynność finansowa, a nawet wypłacalność części zleceniodawców trwających inwestycji” – komentuje BIGInfo.
W handlu zdecydowanie piętą achillesową jest wyłącznie sprzedaż stacjonarna, bo zakupy w sieci wciąż są bardziej popularne niż przed pandemią. W sprzedaży o kondycji w znacznym stopniu decyduje profil i oferta firmy. Trudno porównać notowany w ostatnich tygodniach popyt na art. spożywcze, sprzęt IT, RTV, AGD czy materiały budowlane ze sprzedażą odzieży, obuwia, biżuterii czy samochodów. Z kolei w usługach obiekty fitness i kina mają się znacznie gorzej niż fryzjerzy czy kosmetyczki. Jednak niemal we wszystkich usługach, gdzie w grę wchodzi spotkanie z klientem, wzrosły koszty, bo czas przewidziany na wizytę w salonach piękności, ale też w gabinetach stomatologicznych czy lekarskich, został wydłużony tak, by nie narażać klientów i pacjentów na spotkania w poczekalni. A dłuższy czas realizacji usługi to albo spadek obrotów albo wyższe ceny. W przemyśle cierpią m.in. kooperanci branży motoryzacyjnej, po tym jak gwałtownie spadła sprzedaż aut. Również kooperanci branży lotniczej bardzo odczuli skutki kłopotów producentów samolotów, czytamy również.
„Co dalej? Spośród firm, którym lockdown zaszkodził najbardziej i nie wróciły do stanu sprzed koronawirusa, jedynie jedna czwarta przedsiębiorstw spodziewa się, że odzyska wcześniejszą kondycję do końca grudnia. Reszta spisała ten rok na straty, koncentrując się na przetrwaniu trudnego okresu. Jedna trzecia liczy, że dojdzie do siebie w 2021 r., a 38% w ogóle boi się prognozować, kiedy może to nastąpić. Na poprawę w przyszłym roku częściej stawiają przedstawiciele przemysłu – 49% i handlu 37% Niepewność co do tego, czy i kiedy będzie lepiej, towarzyszy głównie firmom budowlanym (70%), transportowym (48%) i usługowym (45%)” – wymieniono w materiale.
O powadze sytuacji świadczy blokada na inwestycje. 48,2% przedsiębiorców w najbliższych trzech miesiącach nie zamierza inwestować. Pozostali, zapewne z myślą o automatyzacji, stawiają przede wszystkim na maszyny i technologie. Na kolejnych miejscach znalazły się działania reklamowe, które w chwili, gdy inni oszczędzają mają szansę być bardziej dostrzeżone. A także zatrudnienie pracowników, bo wzrosły możliwości znalezienia dobrego fachowca po zwolnieniach jakie przeprowadziło wiele przedsiębiorstw. Na kolejnych pozycjach jest chęć zakupu samochodu, szkolenia załogi oraz oprogramowanie, wynika z raportu.
Źródło: ISBnews