Utrzymujące się relatywnie dobre nastroje na globalnych rynkach finansowych, przy powszechnym od kilku tygodni ignorowaniu potencjalnych czynników ryzyka sprawiają, że złoty do końca roku powinien pozostawać silny. Tym bardziej, że w 2021 roku oczekiwane jest jego dalsze umocnienie.
We wtorek o godzinie 09:16 na rynku walutowym za euro trzeba było zapłacić 4,4409 zł, dolar kosztował 3,6570 zł, szwajcarski frank 4,1241 zł, a brytyjski funt 4,8726 zł. We wszystkich czterech przypadkach są to poziomy zbliżone do tych z poniedziałkowego zamknięcia notowań.
W kolejnych godzinach polska waluta pozostanie pod głównym wpływem nastrojów na rynkach globalnych i zmieniających się notowań EUR/USD, ignorując m.in. publikowane dziś przez Główny Urząd Statystyczny dane o inflacji w Polsce. Nie tylko dlatego, że te nie zaskoczą i zgodnie z wstępnymi szacunkami, inflacja w listopadzie obniży się do 3 proc. z 3,1 proc rok do roku. Przede wszystkim dlatego, że jakkolwiek inflacja w Polsce jest obecnie najwyższa w całej Unii Europejskiej, to nie ma to żadnego przełożenia na decyzje Rady Polityki Pieniężnej ws. stóp procentowych.
Lekkie pogorszenie sentymentu na rynkach finansowych, nawet jak będzie korelować ze spadkiem kursu EUR/USD poniżej 1,21 dolara, może w dalszej części dnia nieznacznie osłabić złotego. Ryzyko większej wzrostowej korekty wydaje się jednak małe. Również dlatego, że przed jutrzejszym posiedzeniem Fed ws. polityki monetarnej, rynek będzie wstrzemięźliwy w reakcjach na wszelkie impulsy.
Złoty prawdopodobnie pozostanie na poziomach z ostatnich dni do końca 2020 roku, co oznacza ograniczenie wahań EUR/PLN do przedziału 4,42-4,46 zł, USD/PLN do 3,64-3,68 zł, a CHF/PLN do 4,1050-4,1350 zł. Wyjątkiem jest jedynie funt, który pozostanie wrażliwy na informacje związane z negocjacjami ws. umowy brexitowej.
Źródło: ISBnews / Marcin Kiepas, analityk Tickmill