Łączne zaległości ponad 115 tys. gapowiczów wynoszą 144,3 mln zł, wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Tylko w maju w rejestrze przybyło ponad 7 tys. osób, a kwota zaległości z tytułu nieopłaconych kar za jazdę bez biletu wzrosła o prawie 8 mln zł.
„Pandemia uderzyła po kieszeni wiele obszarów gospodarki, ale przewóz osób jest jednym z tych, który ucierpiał najbardziej. W Warszawie w marcu ZTM sprzedał o 3,5 mln mniej biletów niż w tym samym miesiącu rok temu, to spadek o 53%. Ze sprzedaży biletów uzyskano o blisko 37 mln zł mniej niż w porównywalnym okresie, a to oznacza ponad 44% straty. W Krakowie liczba pasażerów zmniejszyła się o 90%. Tygodniowe wpływy z biletów z 8 mln zł spadły do 600 tys. zł. Polscy przewoźnicy kolejowi stracili od 70 do ponad 90% pasażerów. Średni spadek rezerwacji biletów w PKP Intercity wyniósł 94%. Spółka odwołała 60% pociągów, a 8% miało skrócone trasy” – czytamy w komunikacie.
Koronawirus nie jest jednak jedynym problemem firm zajmujących się transportem masowym.
„Zestawiając liczbę podróżnych z liczbą gapowiczów, z rozczarowaniem odnotowaliśmy, że w okresie zmniejszonego ruchu pasażerskiego w niektórych pociągach istotnie wzrósł odsetek osób podróżujących bez ważnego biletu. A przecież każdy nieopłacony przejazd zmniejsza możliwości inwestycyjne PKP Intercity, nakierowane na podnoszenie komfortu i jakości świadczonych usług. Godzi to nie tylko w interesy spółki, ale także pozostałych podróżnych korzystających z naszych usług. Dlatego też cały czas angażujemy się w sprawy windykacji należności od gapowiczów, a jednym z narzędzi wykorzystywanych w tym procesie jest trwająca od początków 2016 roku współpraca z BIG InfoMonitor umożliwiająca nam wpis dłużników do rejestru” – powiedział naczelnik wydziału w Biurze Rozliczeń, Reklamacji i Windykacji PKP Intercity Michał Wojdat, cytowany w komunikacie.
W warunkach trudnych finansowo dla transportu pasażerskiego widać rosnące zniecierpliwienie wobec jeżdżących bez biletu i większą determinację w ściąganiu należności i kar, wskazano w materiale.
„Na koniec maja odnotowaliśmy w bazie ponad 115 tys. gapowiczów z łącznym długiem przekraczającym 144,3 mln zł. Gdy w ciągu roku liczba osób jeżdżących na gapę wzrosła o ponad 17,7 tys., a nieopłacone kary za brak biletu o prawie 20,2 mln zł, tylko w maju zgłoszonych zostało ponad 7 tys. nowych gapowiczów i prawie 8 mln zł długu. Zarządcom firm transportowych chodzi o odzyskanie średnio od jednej osoby ok. 1 250 zł” – podkreślił ekspert Departamentu Rynku Korporacyjnego BIG InfoMonitor Rafał Gołębiewski.
Eksperci z branży wskazują, że pandemia spowoduje, że trzeba będzie na nowo opracować systemy komunikacji miejskiej i międzymiastowej. Dylematy dotyczą przede wszystkim pasażerów, którzy nie będą chcieli jeździć zatłoczonymi autobusami, tramwajami czy metrem. Część z nich przesiądzie się do samochodów, a część po odwołaniu stanu epidemicznego pozostanie w trybie pracy zdalnej. Przewoźnicy muszą się więc liczyć z tym, że wpływy z biletów będą spadać, a zaostrzone normy bezpieczeństwa spowodują, że koszty przewozu pasażerów wzrosną, wskazano również.
„Wykorzystanie Rejestru Dłużników BIG to skuteczne rozwiązanie dla tego sektora. Już sama groźba dopisania informacji do systemu, do którego tak często zaglądają banki, powoduje, że 67% dłużników dokonuje płatności do 30 dni po otrzymaniu wezwania. Nawet 26% zobowiązań dłużników wpisanych do rejestru zostaje usuniętych w ciągu pierwszych czterech miesięcy od ich wpisania. Cały proces trwa znacznie krócej niż skierowanie sprawy do sądu czy windykacji. Po całkowitej spłacie zadłużenia informacja o długu jest usuwana i nie są przechowywane żadne dane historyczne, co dodatkowo motywuje dłużnika do spłaty” – zaznaczył Gołębiewski.
W ujęciu wiekowym dłużników gapowiczów w Rejestrze BIG InfoMonitor najwięcej, bo jedna trzecia, ma od 35 do 44 lat. Jest ich blisko 37 tys. Wśród gapowiczów czterech na pięciu obecnych w rejestrze to panowie. Najwięcej nieuczciwych pasażerów zamieszkuje woj. mazowieckie – ponad 28 tys., śląskie – prawie 23 tys. oraz pomorskie – prawie 10,5 tys. osób. Regiony te dominują również pod względem najwyższych kwot zaległości.
Źródło: ISBnews