Najkorzystniej swoją przyszłość w nowej rzeczywistości biznesowej widzi przemysł, gdzie rozwój prognozuje prawie 12% firm, ale ponad 21% biznesów transportowych obawia się ograniczenia działalności, a całkiem często także upadłości, podobnie jak usługi i handel, wynika z badania przeprowadzonego dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
„Pierwszą falę uderzenia pandemii odczuło negatywnie około 70% mikro-, małych i średnich firm, tracąc całość lub część przychodów. Gospodarka się już rozmraża, ale nie oznacza to jednak powrotu do status quo sprzed koronawirusa. Wiele zmian, z którymi w ostatnim czasie muszą się mierzyć firmy reprezentujące niemal wszystkie sektory gospodarki, ma bardzo radykalny charakter. W obliczu nierównomiernie rozkładającego się spowolnienia gospodarczego i przyspieszającej na naszych oczach cyfrowej transformacji niektóre radzą sobie lepiej (nowe technologie, e-handel), inne zdecydowanie gorzej (linie lotnicze, turystyka)” – czytamy w komunikacie.
Jak wskazali respondenci w badaniu Keralla Research, zrealizowanym na zlecenie BIG InfoMonitor, największą obawą firm jest prawdopodobieństwo utraty klientów – albo dlatego, że będą oszczędzać, jak odpowiedziało 44,2% pytanych, albo dlatego, że będą się bali zarażenia, co wskazało 6,4% odpowiadających. Niedostateczny popyt na towary i usługi kładzie się cieniem na przewidywania biznesu dotyczące tego, co się zdarzy i co trzeba będzie zrobić w najbliższych sześciu miesiącach, podkreślono.
„Najwięcej, bo aż 40% przedsiębiorców mówi jednak o zamiarze utrzymania dotychczasowego sposobu działania i niechęci do wprowadzania zmian. Z jednej strony oznacza to, że firmom tym udało się wyjść cało z kłopotów, które gospodarce zafundował lockdown, i liczą, że tak będzie dalej, ale rodzi się pytanie, czy da się nie zmieniać nic, jeśli wszyscy inni będą to robić? Ponad 22% pytanych przedstawicieli firm nie wie, jaki powinien być kolejny krok, więc albo są zagubieni i nie potrafią przewidzieć, co jeszcze może spotkać ich biznes, a to nie rokuje zbyt dobrze na przyszłość, albo, tak jak zwolennicy utrzymania status quo, wyszli z pandemii bez większego szwanku” – powiedział prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak, cytowany w materiale.
Jak różnie kryzys związany z koronawirusem potraktował firmy, widać po branżowej dywersyfikacji ewentualnych planów na nadchodzące sześć miesięcy. W przemyśle prawie 12% przetwórców, by zdobyć więcej klientów, chce rozwijać działalność i pracować intensywniej niż wcześniej. Niemal co dziesiąty przedstawiciel przemysłu rozważa też zmianę profilu, 6% przymierza się do podwyżki cen, niemal 5% do ich obniżki, a 4% do ograniczenia działalności. W tym samym czasie w transporcie więcej niż co piąta firma obawia się przymusu ograniczenia działalności gospodarczej, 7% boi się spadku cen, a dodatkowo trzy na sto nie wykluczają nawet ogłoszenia upadłości. Nie ma tu więc mowy o optymizmie, a są obszary gospodarki, gdzie prognozy z bankructwem w tle są równie częste. To handel, ale też usługi, w których dodatkowo ponad osiem firm na sto bierze też pod uwagę zawieszenie działalności, a co dziesiąty usługodawca obawia się również konieczności obniżki cen. W handlu głównym kierunkiem, choć mniej powszechnym niż można byłoby się spodziewać, jest przebranżowienie, wspomina o nim ponad 5% pytanych. Po 3,5% wskazało plan wejścia w sprzedaż online, ograniczenie działalności i ogłoszenie upadłości, podano również.
Z pięciu analizowanych branż, najspokojniejsze o przyszłość jest budownictwo. W tej branży nikt nie myśli o upadłości, ograniczeniu działania czy też przebranżowieniu. Główną bolączką jest ewentualna konieczność obniżki cen produktów i usług (12,5%), ale są i tacy, którzy rozważają rozwój i podwyżki.
Sytuacja jest też zróżnicowana, gdy weźmiemy pod uwagę skalę prowadzonej działalności. Jedynie firmy mikro-, liczące od 1 do 9 pracowników, rozważają możliwość ogłoszenia upadłości lub połączenia z innym podmiotem, najczęściej zastanawiają się też nad obniżeniem cen produktów i usług. Firmy największe, w których pracuje od 50 do 249 osób, wskazały, że nie widzą potrzeby podejmowania żadnych działań, bo obecne nastawienie w zupełności im w tym trudnym okresie wystarcza. Według deklaracji to te przedsiębiorstwa są najbardziej skłonne rozwijać działalność mimo przeciwności oraz przechodzić na tryb pracy zdalnej, wskazano także.
„Warto zauważyć, że choć w początkowym okresie lockdownu dało się słyszeć o trudnościach wynikających z konieczności technicznego dostosowania się do funkcjonowania w nowych warunkach, obecnie nie jest to sfera mająca wpływ na działanie firm. Dwa czy trzy miesiące temu nawet niektóre biznesy komputerowe borykały się z niedoborami sprzętowymi i procedurami przystosowującymi ich systemy do działania w warunkach powszechnego trybu home office. Tymczasem z badania dla BIG InfoMonitor wynika, że obecnie przedsiębiorstwa nie widzą na tym polu technologicznych ograniczeń. W przemyśle co ósma firma zamierza na stałe skierować część załogi na pracę zdalną, w usługach co dwunasta, a w handlu co czternasta” – czytamy dalej.
Badanie Keralla Research przeprowadzone techniką wywiadów telefonicznych na próbie 500 mikro-, małych i średnich firm. Termin badania: kwiecień/maj 2020.
Źródło: ISBnews