PKO Leasing przewiduje zwiększony popyt na samochody benzynowe i diesle pod koniec 2024 r., w związku z wejściem w życie od początku 2025 r. wytycznych dyrektywy CAFE (Clean Air For Europe), która nakłada na producentów samochodów wyśrubowane normy emisji CO2.
Dyrektywa CAFE nakłada na producentów aut osobowych i dostawczych nie tylko „ambitne” normy emisji CO2 (93,6 g CO2/km w przypadku osobówek i 153,6 g CO2/km dla aut dostawczych), ale i wysokie kary za ich przekroczenie (95 euro netto za każdy gram ponad limit). Spełnienia wymogów nie ułatwia rygorystyczny sposób oceny zużycia paliwa, emisji CO2 oraz innych zanieczyszczeń wytwarzanych przez pojazdy metodą WLTP (Worldwide Harmonized Light Vehicles Test Procedure), podkreślono.
„Zmiany oznaczają dla producentów aut duże wyzwanie biznesowe. Technologicznie od nowych samochodów spalinowych z rocznika 2025 trudno oczekiwać spektakularnej poprawy pod względem emisji dwutlenku węgla. Poza tym na rynku wciąż dostępne są już wyprodukowane pojazdy. Siłą rzeczy sprzedaż aut benzynowych i diesli będzie więc obarczona dużym ryzykiem kary finansowej. Ich ceny najpewniej wzrosną z tego powodu. Aby skutecznie bilansować emisję, producenci będą musieli zmotywować klientów do wyboru elektryków. Rachunek jest prosty – jeżeli sprzedaż jednego benzynowego SUV-a wygeneruje np. 140 g CO2/km, to sprzedaż jednego zeroemisyjnego pojazdu obniża średnią emisję do 70 g CO2/km i pozwala zmieścić się w narzuconym limicie” – powiedział dyrektor ds. rynku samochodów osobowych w PKO Leasing Maciej Matelski, cytowany w komunikacie.
W ocenie PKO Leasing, osiągnięcie rygorystycznego poziomu emisji w nowych autach osobowych nie będzie zatem możliwe bez wyraźnego zwiększenia udziału w sprzedaży hybryd plug-in (PHEV), ale przede wszystkim pojazdów w pełni elektrycznych (BEV).
Jak pokazują dotychczasowe doświadczenia PKO Leasing, elektryfikacja transportu wymaga finansowych zachęt dla przedsiębiorców. Na przykład w programie „Mój Elektryk” stanowią oni aż 95% wszystkich klientów. Co istotne, 80% środków z tego programu zostało przeznaczonych na finansowanie samochodów w leasingu lub wynajmie długoterminowym, wskazano w materiale.
„Nie da się ukryć, że w Polsce to właśnie program 'Mój elektryk’ stymulował popyt na elektryki, bo umożliwiał klientom firmowym uzyskanie dopłat do leasingu. Zamknięcie 1 września br. ścieżki leasingowej dla przedsiębiorców stawia pod znakiem zapytania dalszą elektryfikację transportu. To też spora niewiadoma w kontekście sprzedaży aut w Polsce w zgodzie z wyśrubowanymi normami emisji – jeżeli w 2025 r. przedsiębiorcy nie będą mogli korzystać z dofinansowania, kary dla producentów staną się jeszcze bardziej prawdopodobne. A to na pewno nie pozostanie bez wpływu na ceny samochodów. W tej sytuacji racjonalnym ruchem byłoby np. przeznaczenie części puli środków z KPO na rozwój elektromobilności i uruchomienie kolejnej edycji 'Mojego Elektryka’ lub podobnego programu” – dodał Matelski.
Widmo podwyżek w przyszłym roku może wpłynąć na tegoroczną sprzedaż.
„W ostatnich kilkunastu miesiącach widzimy ożywienie zwłaszcza wśród klientów firmowych, którzy odpowiadają za ok. 70% rejestracji nowych aut w Polsce. Oni są skłonni do inwestowania w wymianę floty i to się raczej nie zmieni do końca roku. Zainteresowanie nowymi osobówkami może nawet wzrosnąć, bo skoro producenci zapowiadają podniesienie cen w 2025 r., to wielu klientów przyspieszy decyzje zakupowe. Nie będzie chciało czekać na potencjalnie niekorzystne dla nich zmiany w cennikach. Powodem do zakupu auta hybrydowego czy spalinowego w tym roku może być też wspomniany brak dopłat do elektryków” – podsumował Matelski.
PKO Leasing, należący do grupy kapitałowej PKO Banku Polskiego, jest liderem w świadczeniu usług leasingowych w Polsce.
PKO Bank Polski jest liderem polskiego sektora bankowego. Akcje banku od listopada 2004 r. notowane są na GPW; wchodzi w skład indeksu WIG20. Aktywa razem banku wyniosły 501,52 mld zł na koniec 2023 r.
(ISBnews)
Źródło: ISBnews