Wtorkowe notowania na rynkach zaczęły się w kontekście obaw o związanych z pojawieniem się nowej wersji wirusa.
Opinie, iż obecne w obiegu szczepionki mogą nie radzić sobie z nową mutacją przeceniły rynki w Azji i o poranku stworzyły presję spadkową na giełdach europejskich. GPW odpowiedziała spadkiem WIG20 w rejon 2119 pkt. i pogłębieniem lokalnej fali przeceny do około 14,5 procent. W kolejnych godzinach było już tylko lepiej. Poranny spadek szybko zmienił się w stabilizację, która przetrwała do końca pierwszej połowy rozdania. Druga połowa była właściwie jednokierunkową falą wzrostową, która przeniosła WIG20 w pobliże 2200 pkt. W finale poranne cofnięcie WIG20 o 1,3 procent zostało zamienione na zwyżkę o 2,1 procent. Dynamikę odbicia po porannym spadku dobrze oddaje fakt, iż na zamknięciu w indeksie WIG20 zwyżki zanotowało 16 spółek i ledwie 4 straciło na wartości. Sesja, która nosi cechy dnia przesilenia, została poparta obrotem zbliżonym do 2,6 mld złotych licząc tylko dla WIG20 i 3,56 mld na całym rynku. Po względem technicznym brakło przełamania strefy oporów w rejonie 2000 pkt., gdzie połamane wsparcia i luka z piątkowego otwarcia spotykają się z linią prowadzącą kilkutygodniową falę spadkową, tożsamą z korektą kilkunastomiesięcznej hossy. Baza pod atak na opory została jednak zbudowana i rynek wydaje się być w położeniu, w którym popyt staje przed szansą odebrania podaży lokalnej przewagi technicznej. Nie warto jednak tracić z pola uwagi kondycji giełd bazowych i korelacji między głównymi rynkami i GPW. Na sesję wtorkową można też spojrzeć przez pryzmat większej zmienności, która może owocować rozdaniami niosącymi obietnicę zakończenia przeceny, ale ledwie mieścić się w rozchwianych nastrojach i próbach łapania dołka przez inwestorów zachęconych blisko 15-procentową korektą. Lekarstwem na te wątpliwości są blisko stawiane zlecenia obronne, które ochronią przed stale obecnym ryzykiem pogłębienia ostatniej przeceny.
Źródło: DM BOŚ / Adam Stańczak