Bessa na rynkach akcji prawdopodobnie zakończy się w 2023 r., ale zyski spółek będą pod presją. Z kolei zyski funduszy obligacji wyniosą 7,5-9%, przewidują analitycy TFI PZU w swoich scenariuszach na 2023 r.
„Na rynkach będzie nam towarzyszyła zmienność, która przełoży się na zachowanie akcji, obligacji i surowców, a także może zmuszać do aktywnego zarządzania funduszami czy portfelami. W tym kontekście ważne będzie inwestowanie w płynne aktywa. Co nie zmienia faktu, że w otoczeniu spowolnienia gospodarczego zwykle najlepiej radziły sobie obligacje” – powiedział wiceprezes TFI PZU odpowiedzialny za obszar inwestycji Piotr Dmuchowski, cytowany w komunikacie.
Analitycy TFI PZU spodziewają się w swoim scenariuszu bazowym, że fundusze obligacji zarobią od 7,5 do 9,0% w 2023 r., nie wykluczają jednak i dwucyfrowych stóp zwrotu.
„W przypadku funduszy krótkoterminowych po pierwsze obligacje zmiennokuponowe (WZ) – obecnie handlowane na rynku z dużym dyskontem – musiałyby nieco się umocnić. Wystarczyłoby zawężenie ich spreadu w stosunku do stawki WIBOR o ok. 40 pb. Po drugie, do końca roku powinniśmy zobaczyć spadek rentowności polskich obligacji stałokuponowych na całej długości krzywej (tj. zarówno papierów 2-letnich, jak i 10-letnich) o około 50 pb. Przy obecnej zmienności taki ruch nie byłyby niczym nadzwyczajnym” – czytamy w prognozie.
„W przypadku funduszy obligacji polskich długoterminowych – oferujących wyższy potencjał, ale i charakteryzującym się wyższym ryzykiem – niezbędne może być także nieznaczne zawężenie spreadów obligacji rynków wschodzących (emerging markets) w stosunku do tzw. rynków bazowych. Przykładowo chodzi o to, aby w ciągu roku zmniejszyła się różnica pomiędzy rentownościami w tych krajach w stosunku do amerykańskich czy niemieckich obligacji skarbowych” – czytamy również.
Analitycy TFI PZU spodziewają się również, że bessa na rynku akcji zakończy się w tym roku; będzie to jednak poprzedzone okresem dużej zmienności i nerwowości na rynkach. Pierwsze półrocze może upłynąć pod znakiem spadków. Wskazują, że oczekiwane w tym roku spowolnienie gospodarcze może negatywnie rzutować na wyniki finansowe osiągane przez giełdowe spółki.
„Kulminacja rewizji prognoz EPS (zysków na akcję) w dół może nastąpić w pierwszym i drugim kwartale 2023 r. – wraz ze spadkiem raportowanych przez spółki zysków. Z tego trendu mają szanse wyłamać się niektóre sektory (np. ochrony zdrowia czy dóbr podstawowych), ale pozostałe raczej nie uciekną 'spod noża’, co może negatywnie wpływać na sentyment na rynkach akcji” – czytamy.
„Oceniamy, że prawdopodobne spadki na rynkach akcji, które wówczas się pojawią, nie będą tak głębokie jak w czasie poprzedniego krachu z lat 2008-2009. Obok argumentów fundamentalnych warto wspomnieć o tym, że po burzy, która w 2022 r. przetoczyła się przez światowe giełdy, sporo negatywnych informacji jest już w cenach” – dodali analitycy.
Ich zdaniem w pierwszej połowie roku lepiej będą się zachowywały spółki value (o ugruntowanej pozycji rynkowej, często regularnie dzielących się dywidendą) i defensywne. W drugiej połowie roku powinno się pojawić bardziej sprzyjające otoczenie dla spółek growth (wzrostowych).
Źródło: ISBnews