Warszawski Indeks Giełdowy utrzymuje się na najwyższych poziomach w historii. Tempo wzrostu cen polskich akcji nie jest jednak imponujące. Brakuje popytu na WIG20. Sytuację destabilizuje słaby złoty i dzisiejszy słaby wynik indeksu nastrojów w niemieckiej gospodarce. Przyspieszenie zakażeń Covid-19 na świecie nie wydaje się kluczowe dla rynków.
WIG zazwyczaj wyprzedza WIG20, więc nowe szczyty są potwierdzeniem hossy i mogą być uznawane za dobry prognostyk również dla kursów największych spółek. Jednak jeżeli polskie akcje mają wejść w kolejną, bardzo dynamiczną falę wzrostową to WIG20 musi w końcu pobić poziom 2300 punktów. Na razie od początku czerwca ten indeks ugrzązł w trendzie horyzontalnym. Owszem obrona poziomu 2200 punktów była wyraźna i szanse na przyspieszenie wzrostów rosną, ale brakuje „kropki nad i”. Przełamanie poziomu 2300 punktów na WIG20 może być dopiero zapowiedzią kolejnej bardzo dynamicznej fali wzrostowej.
Statystyka wspiera byki. Dzisiaj kolejne 10 spółek zanotowało roczne maksima, a tylko dwie spółki minima. Wczoraj ten stosunek był jeszcze bardziej imponujący. Więcej, w poniedziałek aż na 20 spółkach wolumen był co najmniej 5 razy wyższy niż średnia z 10 sesji: ACTION, ANSWEAR, ASSECOSEE, ATLANTIS, ATMGRUPA, BUMECH, CNT, DADELO, JWWINVEST, K2HOLDING, LOKUM, PGFGROUP, POLWAX, QUERCUS, RADPOL, SECOGROUP, SKARBIEC, ULMA, UNIMA i VIGOSYS. Widać więc wyraźnie, że warto trzymać rękę na pulsie. Dzisiaj z tych spółek szczególnie warto obserwować zakończenie notowań Quercus i Skarbiec.
Wśród najskuteczniejszych klientów CMC Markets działających na polskich aktywach poprzez Poland20 CFD, 72% inwestorów ma pozycje na wzrost. Ich pozytywnego nastawienia nie zmieniają nawet problemy złotego.
Na Węgrzech i w Czechach banki centralne wysyłają wyraźne sygnały do inwestorów, że zamierzają walczyć z inflacją. Po ostatnich wzrostach stóp procentowych, teraz analitycy oczekują kolejnych podwyżek. W Polsce, gdzie inflacja jest wyższa, RPP stara się zaklinać rzeczywistość. To jest niebezpieczna gra. Na całym inwestycyjnym świecie akceptacja do ryzyka jest w tej chwili na wysokim poziomie, a złoty (szczególnie mierzony indeksem złotego) stoi nad przepaścią. Gdyby atmosfera na świecie pogorszyła się to PLN mógłby wejść w spiralę niebezpiecznych spadków, co dodatkowo podbijałoby inflację. W otoczeniu rosnących stóp na Węgrzech i w Czechach, RPP niepotrzebnie ryzykuje.
Dzisiejszy sierpniowy odczyt indeksu instytutu ZEW zaskoczył negatywnie. Wartość 40,4 pkt znacznie odbiega od prognozy 56,7. Niemiecki Dax nie zareagował jednak mocniejszym ruchem. Na GPW też jest spokojnie. Tak słaby wynik nie jest wyjątkiem. Na całym świecie wiele publikacji jest „w kratkę”. Przeplatają się wyniki dobre i złe. W tym momencie inwestorzy skupiają się na danych z zakresu dynamiki wzrostu gospodarczego i inflacji. Jest to więc idealny scenariusz na trend horyzontalny.
Na razie wydaje się, że dynamicznie rosnąca liczba przypadków Covid-19 na całym świecie jest tylko powtarzanym medialnie powodem braku nowych rekordów na giełdach. Owszem liczba przypadków w USA wzrosła do najwyższego poziomu od sześciu miesięcy, a sytuacja w Chinach i Japonii jest niepokojąca, jednak w krajach, gdzie udział osób zaszczepionych jest wysoki, sytuacja nie jest na tyle dramatyczna, by wymuszała wprowadzanie lockdownów. To jest właśnie kluczowa i pozytywna wiadomość dla inwestorów.
Dzisiaj nie ma już odczytów danych makroekonomicznych, które mogą diametralnie zmienić atmosferę na giełdach. Takimi danymi nie są publikowane dzisiaj o 14:30 raporty od wydajności pracy w USA. Również sprzedaż detaliczna mierzona indeksem Redbook w USA od wielu miesięcy przechodzi bez echa.
Źródło: ISBnews