W obecnym tygodniu większość nagłówków skupiała się na relacji Rosji i Stanów Zjednoczonych. Prezydenci obu państw odbyli rozmowę, której głównym tematem był Nord Stream 2 oraz napięcie na wschodniej granicy Ukrainy. Joe Biden zapewnił, że jakakolwiek eskalacja rosyjskich działań militarnych skończy się na ogromnych sankcjach wobec Kremla. Rozwój tej sytuacji jest kluczowy dla cen ropy naftowej, bowiem Rosja jest trzecim największym eksporterem surowca do Stanów Zjednoczonych.
Sektor energetyczny w Rosji odpowiada za niemal 40% budżetu federalnego. Zduszenie jego możliwości byłoby najdotkliwszą formą represji wobec rządu w Moskwie. Jeśli w najbliższej przyszłości miałyby zostać nałożone sankcje, Amerykanie nie będą mogli ominąć tego segmentu rosyjskiej gospodarki, mimo tego, że w dużym stopniu sami polegają na surowcach ze strony Kremla. Priorytetem dla Zachodu jest rozwiązanie problemów na granicy ukraińsko-rosyjskiej, które stanowią swoisty zapalnik do pogorszenia relacji międzynarodowych w całym regionie.
Od zeszłotygodniowych spadków notowania ropy naftowej WTI w Nowym Jorku wzrosły o 17,5% i zbliżyły się do 100-dniowej średniej kroczącej. Nastąpiło przetestowanie poziomu 74,11 dolarów. Podczas czwartkowej sesji ropa osiągnęła swoją maksymalną cenę 73,34 dolarów za baryłkę, a następnie notowania zaliczyły nagły spadek do 71,11. Cena londyńskiej ropy Brent poruszała się bardzo podobnie, testując poziom 76,70 dolarów za baryłkę w czwartek, będący najwyższym od 26 listopada. Piątkowa sesja rozpoczęła się od wzrostów – o 11:00 cena rynkowa lutowego kontraktu wynosi 74,76 dolara za baryłkę.
Analitycy JP Morgan w swojej analizie o perspektywach na rok 2022 przewidują, że przyszły rok może być początkiem cyklu dynamicznego wzrostu gospodarki światowej. Dobra sytuacja na rynku pracy i podwyższone oszczędności gospodarstw domowych w wielu rozwiniętych krajach powinny napędzać światową konsumpcję. Taka sytuacja ekonomiczna będzie sprzyjać wysokiemu zapotrzebowaniu na ropę. Dlatego też JP Morgan prognozuje, że ceny mogą wzrosnąć do 125$ za baryłkę ropy w przyszłym roku i nawet do 150$ w roku 2023.
Dalszy wzrost gospodarczy krajów rozwiniętych będzie w dużym stopniu uzależniony od polityki monetarnej FEDu w odpowiedzi na inflację, zrównoważenia gospodarki Chin oraz zmiany postrzegania Covid-19 jako choroby pandemicznej na chorobę endemiczną. Szybko rozwijająca się gospodarka będzie miała wpływ na dalsze notowania ropy. Dodatkowo, organizacja OPEC+ nie jest w stanie wystarczająco szybko zwiększać wydobycia, aby być w stanie zaspokoić światowy popyt i zrównoważyć ceny na rynkach. Niedobory mogą być paliwem napędowym do dalszych wzrostów cen.
Źródło: ISBnews / Oliwier Kowalczyk, Superfund TFI