Na polskich stacjach paliw sytuacja powoli będzie się zmieniała. Na razie widać stabilizację cen paliw z lekkim trendem wzrostowym, co jest spowodowane przede wszystkim powoli rosnącą ceną ropy. Biorąc pod uwagę również to, że kolejne obostrzenia systematycznie są znoszone, należy spodziewać się, że wartości poniżej 4 zł za litr benzyny odejdą w zapomnienie, ocenił prezes Anwimu – operatora sieci stacji paliw Moya – Rafał Pietrasina.
„Od początku roku obserwowaliśmy tendencję spadkową cen ropy naftowej z mocnym tąpnięciem w pierwszej dekadzie marca. W kwietniu, po raz pierwszy w historii, stanęliśmy w obliczu sytuacji, gdy osiągnęły one wartość minusową w kontraktach terminowych na następny miesiąc. Przyczyn tej sytuacji można dopatrywać się na wielu płaszczyznach. Z jednej strony, świat zaczął mierzyć się z pandemią koronawirusa – kwarantanny społeczeństw i wyhamowanie wielu branż – m.in. transportu i turystyki, doprowadziły do gwałtownego spadku popytu na paliwa. Innym istotnym czynnikiem był także niedawny brak porozumienia Arabii Saudyjskiej i Rosji dotyczący ograniczenia produkcji. Wszystko to spowodowało, że magazyny ropy naftowej szybko się zapełniły i przy niskiej konsumpcji oraz braku istotnego ograniczenia produkcji nie było jej gdzie składować” – powiedział Pietrasina, cytowany w komunikacie.
Według niego, wiele firm z sektora wydobywczego coraz częściej ogranicza bądź całkowicie rezygnuje z zaplanowanych inwestycji, zamykane są odwierty. W wyniku ostatecznego porozumienia państw zrzeszonych w OPEC+ globalne wydobycie ropy naftowej spadło.
Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej, w II kwartale 2020 r. popyt na ropę naftową może spaść ze 100 mln do 75 mln baryłek dziennie. Z kolei Eurostat podaje, że w marcu br. popyt na paliwa w Unii Europejskiej spadł o 15% w stosunku do lutego, a o 24% w stosunku do średniej marcowej na przestrzeni lat 2010-2019.
„Popyt powoli będzie się odbudowywał, jednak spodziewam się, że część pracowników, jak i pracodawców zdecyduje się na przedłużenie izolacji i pozostanie na dłużej przy trybie pracy zdalnej. W związku z tym powrót do sytuacji sprzed pandemii zajmie dużo czasu i raczej nie nastąpi w tym roku, a globalnie rynek naftowy odzyska swoją stabilność prawdopodobnie dopiero za kilka lat” – dodał Pietrasina.
Jego daniem, innego rodzaju skutkiem niskich cen ropy może być całkowity upadek biznesu pozyskiwania paliw z łupków. Już dziś jesteśmy świadkami bankructw wielu firm tego sektora.
„Na polskich stacjach paliw sytuacja powoli będzie się zmieniała. Na razie widać stabilizację cen paliw z lekkim trendem wzrostowym. Jest to spowodowane przede wszystkim powoli rosnącą ceną ropy. Biorąc pod uwagę również to, że kolejne obostrzenia systematycznie są znoszone, należy spodziewać się, że wartości poniżej 4 zł na litrze benzyny odejdą w zapomnienie” – podsumował.
Spółka Anwim od 2009 roku zarządza niezależną siecią stacji paliw pod marką Moya, która na koniec 2019 r. liczyła 240 placówek i była szóstą największą siecią stacji paliw w Polsce. Plany zakładają powiększenie sieci do 350 obiektów do 2023 r.
Źródło: ISBnews