Sprzedaż detaliczna (w ujęciu realnym) w lipcu br. wzrosła poniżej oczekiwań rynkowych. Ekonomiści podkreślają, że przyczyną jest wysoki deflator sprzedaży detalicznej, który wzrósł do ok. 5% r/r w lipcu i był najwyższy od 10 lat. Jednocześnie analitycy wskazują, że popyt konsumencki przesunął się z towarów na usługi i ich zdaniem „sprzedaż detaliczna nie w pełni odzwierciedla trwający boom konsumpcyjny”.
Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), sprzedaż detaliczna (w cenach stałych) wzrosła o 3,9% r/r w lipcu 2021 r. W ujęciu miesięcznym odnotowano wzrost o 2,1%. Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu 2021 r. była o 1,5% niższa w porównaniu z czerwcem 2021 r. Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących w lipcu była wyższa niż przed rokiem o 8,9% i wzrosła o 2,5% m/m, podano także w komunikacie.
Według GUS, produkcja budowlano-montażowa (zrealizowana przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej 9 osób) wzrosła w lipcu br. o 3,3% r/r. W ujęciu miesięcznym odnotowano spadek o 4,7%.
Struktura sprzedaży detalicznej pokazała spadek sprzedaży trwałych dóbr konsumpcyjnych – przede wszystkim samochodów (-2,9% r/r) z uwagi na bariery podażowe oraz mebli, rtv i agd (-1,9% r/r).
Sektor budowlany również wykazał niższą dynamikę wzrostu niż zakładał to konsensus rynkowy i zwraca uwagę fakt zatrzymania inwestycji publicznych. Sektor budowlany globalnie notuje wysokie ożywienie – stąd na wykonanie krajowe przekładają się braki, opóźnienia w dostawach materiałów, rosnące koszty z uwagi na trwającą pandemię.
Ekonomiści oceniają, że dane opublikowane w tym tygodniu z krajowej realnej gospodarki wskazują, iż ożywienie w handlu i przemyśle, po fazie silnego odbicia i zrealizowania skumulowanego popytu wchodzi w trend stabilizacji. W obliczu rosnącej inflacji i niepewności w związku z podtrzymywanym stanem pandemii nastroje konsumenckie notują spadki w przypadku wartości sierpniowych bieżącego i wyprzedzającego wskaźnika ufności konsumenckiej.
Poniżej przedstawiamy najciekawsze komentarze analityków:
„Dzisiejsze dane nie skłaniają nas do zmian prognoz. W najbliższych miesiącach tematem nr 1 w polskiej gospodarce pozostanie inflacja i reakcja polityki pieniężnej na nią. W międzyczasie, niemniej ważne od słabego zestawu miesięcznych danych za lipiec, będą szczegóły PKB za II kwartał (publikacja 31 sierpnia)” – ekspert departamentu analiz makroekonomicznych Banku Pekao Piotr Bartkiewicz
„Silna dwucyfrowa dynamika wzrostu zarówno produkcji przemysłowej, jak i sprzedaży detalicznej jest już najprawdopodobniej za nami. W najbliższych miesiącach oba wskaźniki prawdopodobnie powrócą do standardów sprzed pandemii i mogą poruszać się w przedziale 5-10% r/r” – analityk Erste Group Research Małgorzata Krzywicka
„Nominalna dynamika (8,9% r/r) była zgodna z naszym szacunkiem opartym o dane kartowe, a przyczyną słabszego od prognoz wyniku realnego jest wysoki „deflator”, który wzrósł do 4,8% r/r z 4,1% r/r w czerwcu i był najwyższy od 10 lat. Negatywny wpływ wzrostu cen na realne wydatki konsumentów jest więc coraz większy. Poziom sprzedaży detalicznej jest zgodny ze średnioterminowym trendem, ale poniżej silnego trendu wzrostowego z kilku lat poprzedzających pandemię” – analitycy PKO Banku Polskiego
Poniżej przedstawiamy najciekawsze wypowiedzi ekonomistów in extenso:
„Tempo wzrostu produkcji budowlano-montażowej w lipcu ponownie wyhamowało, mimo korzystniejszej zeszłorocznej bazy odniesienia w porównaniu z poprzednim miesiącem. Dane okazały się też wyraźnie niższe od oczekiwań rynkowych. Biorąc pod uwagę fakt, że budownictwo w Polsce jest aktualnie w fazie zwiększonej aktywności, co wynika zarówno z rosnącego popytu w budownictwie mieszkaniowym, jak i infrastrukturalnym, lipcowy wynik jest prawdopodobnie tylko chwilowym pogorszeniem wyniku produkcji budowlano-montażowej. Wydaje się, że jeśli na przeszkodzie nie stanie IV fala pandemii (tj. jeśli nie okaże się ona jakimś negatywnym zaskoczeniem w porównaniu do poprzednich fal), to dynamika produkcji budowlano-montażowej ma szansę notować w kolejnych miesiącach br. wyraźnie wyższe poziomy niż opublikowany dzisiaj. Z danych GUS wynika, że w lipcu br. wzrosła r/r produkcja dla jednostek wykonujących roboty budowlane specjalistyczne (o 17.1%) oraz zajmujących się budową budynków (o 5.7%). Zmniejszenie produkcji budowlano-montażowej nastąpiło natomiast dla jednostek wznoszących obiekty inżynierii lądowej i wodnej (o 5.9%). GUS podał także, że wartość produkcji budowlano-montażowej obejmująca roboty o charakterze inwestycyjnym w lipcu br. była na podobnym poziomie jak w analogicznym miesiącu poprzedniego roku, dla robót o charakterze remontowych odnotowano wzrost o 8.7% (w 2020 r. były to spadki, odpowiednio o 12.1% i 9.1%). Podobnie jak w przemyśle, drogę szybkiego wzrostu budownictwa mogą blokować czynniki podażowe (braki czy opóźnienia w dostawach materiałów), rosnące koszty (materiałów i pracownicze) oraz problemy z pozyskaniem pracowników. Budownictwo na całym świecie jest w tej chwili na mocno wznoszącej fali, dlatego wymienione wyżej problemy mogą być tym bardziej dotkliwe.Nominalna dynamika sprzedaży detalicznej zeszła w lipcu br. do jednocyfrowego poziomu, co nie jest zaskoczeniem. Po silnym impulsie, jakim było otwarcie gospodarki po III fali pandemii, gospodarstwa domowe już nieco spokojniej podchodzą do zakupów. Ponadto wydaje się, że na decyzje zakupowe coraz mocniej wpływać mogą zjawiska inflacyjne. Dynamika realna sprzedaży, tj. po wykluczeniu wzrostu cen, okazała się w lipcu niższa zarówno od zanotowanej w zeszłym miesiącu, jak i oczekiwań rynkowych. Z wyliczeń wynika, że deflator sprzedaży detalicznej „skoczył” w lipcu do 4.8%r/r, a więc znajduje się na bardzo wysokim poziomie. Dane dotyczące sprzedaży detalicznej w lipcu oznaczają, że w gospodarce nadal rośnie konsumpcja, ale jednocześnie pokazują, że jej tempo wzrostu na początku III kw. jest już znacznie wolniejsze niż w II kw. Są to zatem kolejne dane, które każą oczekiwać wyhamowania tempa wzrostu PKB w III kw. br. Z całą pewnością nie będzie ono już dwucyfrowe, ale jednocześnie jest szansa aby ukształtowało się w okolicach 5.0%r/r” – główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.
„Handel detaliczny wyraźnie spowolnił w lipcu. Następne miesiące przyniosą jednak bardziej stabilne stopy wzrostu. Słabsze wyniki widoczne są też w budownictwie. Dalszą ekspansję sektora utrudniać będzie skokowy wzrost cen materiałów budowlanych. Dynamika sprzedaży detalicznej spowolniła w lipcu z 8,6% do 3,9% tj. poniżej mediany rynkowych prognoz (4,9%). Słabsze wyniki zanotowali sprzedawcy samochodów oraz sprzętu RTV i AGD – obroty we wspomnianych branżach spadły kolejno o 2,9 i 1,9%. Również konsumpcja paliw pozostała umiarkowana pomimo rekordowej, na przestrzeni ostatnich 2 lat, mobilności. Silniej rosły jedynie wydatki na odzież, co jest bezpośrednio związane z powrotem pracowników do biur. Spodziewamy się niewielkich zmian dynamiki sprzedaży w kolejnych miesiącach – wyniki prawdopodobnie będą zbliżone do 4,5%r/r. Badania koniunktury prowadzone przez Komisję Europejską pokazują, że gospodarstwa domowe dalej zgłaszają rekordowo wysoki popyt na dobra trwałe. Równocześnie, wraz z odmrożeniem gospodarki, większa część domowych budżetów przeznaczana jest na usługi rekreacyjne. Dynamika produkcji budowlano-montażowej spadła z 4,4% do 3,3%r/r, tj. znacznie poniżej mediany rynkowych prognoz (7,1%). Negatywnie zaskoczyły inwestycje infrastrukturalne, dobre wyniki osiągnęły natomiast firmy zajmujące się wznoszeniem budynków oraz pracami specjalistycznymi. Sierpień przyniesie wyższy wzrost z uwagi na korzystne efekty kalendarzowe. Równocześnie w kolejnych miesiącach spodziewamy się równie słabych wyników w związku ze skokowym wzrostem cen materiałów budowlanych” – analityk – zespół makroekonomii PIE Jakub Rybacki.
„Jak co roku, okres wakacyjny to czas względnego spadku przychodów w kanale online. Powód? Z uwagi na urlopy i bardziej intensywny wypoczynek jesteśmy częściej poza domem, a to z kolei ogranicza potencjał dostaw do domu czy paczkomatów w miejscu zamieszkania, czyli ważnego ogniwa w łańcuchu logistycznym e-sprzedaży. Tym razem, mimo wciąż panującej pandemii, to ponownie okres bez większych ograniczeń sanitarnych, które są bardziej dotkliwe w pozostałe miesiące roku. To wszystko sprawia, że i teraz oczekiwaliśmy w czasie wakacji udziału e-handlu w sprzedaży detalicznej na poziomie ok. 7-8%, co potwierdziły opublikowane dziś przez GUS dane za lipiec, a wcześniej również za czerwiec. Jak będzie dalej? W postcovidowej rzeczywistości żyjemy już od ponad roku i nic nie wskazuje na to, aby wpływ pandemii na kształtowanie najbliższej przyszłości miał się drastycznie zmienić. Ponieważ o boomie w e-commerce mówi się już nie w kontekście pojedynczych miesięcy, ale prawie 1,5 roku, można pokusić się o pisanie dla tego rynku scenariuszy na przyszłość. Zgodnie z wyliczeniami Unity Group uśredniony na bazie danych GUS udział e-handlu w sprzedaży detalicznej, licząc od maja 2020 r., wyniósł 8,5%. Trend jest rosnący i bazując na nim można spodziewać się, że w 2022 r. waga sprzedaży internetowej w całkowitym handlu na stałe przekroczy poziom dwucyfrowy, co tylko potwierdziłoby nasze obserwacje, że na rynku doszło do fundamentalnych zmian, jeśli chodzi o postrzeganie zakupów w sieci przez konsumentów. Co może wpłynąć na dalsze zachowanie tego trendu? Tym, co mogłoby go spowolnić, to całkowite zniknięcie Covid, czego nie możemy raczej oczekiwać w najbliższej przyszłości. O wiele więcej jest czynników przemawiających za dalszym umacnianiem się tego kursu. Pierwszym z nich są olbrzymie inwestycje firm handlowych, które automatycznie przekładają się na wzrosty w kanale cyfrowym. Wartość krajowego rynku online, która przekroczyła magiczny próg 100 mld zł, spowodowała, że opłacało się na niego wejść Amazonowi, co jest impulsem do aktywniejszej walki w tej przestrzeni rynkowej. Z kolei w tradycyjnym handlu brak jest kadr, co w Polsce stało się już problem powszechnym, lub ich wynagrodzenia gwałtownie wzrosły. Branża nie może także liczyć na powrót sprzedaży w niedzielę, co przez wielu ekspertów, przynajmniej w wariancie tymczasowym, postulowane było jako szansa na odbudowanie utraconych przez Covid wpływów. Elementem, jaki pozwoliłby wynieść e-commerce na jeszcze wyższy poziom i pozwolić na stałe przekroczyć 10-proc. udział w detalu, jest digitalizacja kolejnych obszarów sprzedaży. Takim segmentem o decydującym znaczeniu mógłby być zakup żywności i napojów. To obszar, który dzięki pandemii mocno przyspieszył, ale mimo to wciąż znajduje się daleko od swojego potencjału – a pamiętajmy, że obecnie to cały czas ok. 28% wydatków polskich gospodarstw domowych. Gwałtowna ekspansja automatów paczkowych, które mogą stać się także lodówkomatami, dostarczanie zakupów przez kurierów rowerowych i wiele podobnych inicjatyw, ale także przechodzenie dużych graczy z fazy testów różnych konceptów online do fazy skalowania, sprawiają, że ten obszar w 2022 r. może gwałtownie „dopalić” online, tak że jego dwucyfrowy udział w handlu detalicznym nie będzie oznaczać 10% tylko wyraźnie więcej” – Managing Partner w Unity Group Grzegorz Rudno-Rudziński,
„Sprzedaż detaliczna wyhamowała w lipcu z 8,6 do 3,9% r/r (licząc w cenach stałych), co jest wynikiem nieco niższym od konsensusu (4-5% r/r, w zależności od źródła) i naszej prognozy (5,0% r/r). Tym samym w lipcu dynamika sprzedaży wróciła do typowych poziomów. Jednocześnie – podobnie, jak miało to miejsce w przypadku produkcji przemysłowej, o której pisaliśmy wczoraj – był to ostatni miesiąc, w którym na dynamikę r/r oddziaływała wysoka baza statystyczna z poprzedniego roku. Sam lipiec był dość słabym miesiącem w handlu detalicznym – sprzedaż po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych spadła o 1,5% m/m, co oznacza ponowne oddalenie się od wieloletniego trendu. Deflator sprzedaży detalicznej zrównał się z inflacją CPI i wyniósł 5,0% r/r. Szczegóły odczytu wyjaśniają praktycznie wszystko. Sprzedaż samochodów spadła w lipcu o 2,9% m/m (konsekwencja niekorzystnego układu dni roboczych i wysokiej bazy z poprzedniego roku). Zaskoczenia w sprzedaży żywności i paliw praktycznie się zniosły (obydwie kategorie blisko stagnacji w ujęciu rocznym). Nieco przeceniliśmy potencjał upalnej aury do podbicia sprzedaży tekstyliów, ale wynik lipca i tak jest okazały (+15,8% r/r). Największe rozczarowanie z naszej perspektywy to sprzedaż mebli, RTV i AGD, gdzie zanotowano spadek o 1,9% r/r i gdzie jakiekolwiek korekty w górę „z tytułu Euro 2020″ okazały się daremne. Wreszcie, wzrost sprzedaży książek, prasy i w innych wyspecjalizowanych sklepach (+2,6% r/r) okazał się znacznie niższy od naszych założeń. Rozczarowanie danymi o sprzedaży jest więc w istocie rozczarowaniem sprzedażą dóbr trwałych. Słabość sprzedaży w lipcu może być przejściowa i wynikać z przekierowania popytu konsumenckiego na usługi (o których wiemy – chociażby na podstawie danych wewnętrznych – że cieszyły się dużym zainteresowaniem). Niewątpliwie jednak ożywienie w handlu detalicznym nie było jak dotąd kompletne, w przeciwieństwie do przemysłu, co ma swój odpowiednik we względnej słabości nastrojów konsumenckich. Na temat koniunktury konsumenckiej i implikacji jej słabości dla wydatków konsumentów pisaliśmy w jednym z naszych niedawnych raportów. Dane te w powiązaniu z dzisiejszą niespodzianką skłaniają nas do pewnej ostrożności w prognozowaniu dynamiki konsumpcji prywatnej w kolejnych kwartałach. Warto zwrócić uwagę, że w Polsce odbicie strony produkcyjnej było znacznie silniejsze niż strony konsumpcyjnej (w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych). Struktura wzrostu PKB w najbliższych kwartałach może być bardziej przeważona w stronę inwestycji niż w latach 2017-2019. Lipcowe dane dotyczące inwestycji tymczasem również delikatnie rozczarowały. Produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 3,3% r/r, co jest wynikiem wyraźnie niższym od konsensusu rynkowego (7,1% r/r), ale bliższym naszym oczekiwaniom (4,6% r/r). Po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych produkcja obniżyła się o 1,3% m/m. Możemy tylko powtórzyć naszą opinię, że na wyniki całego budownictwa oddziałują przeciwstawne tendencje związane z rozbieżnymi trajektoriami popytu w różnych jego segmentach. Po jednej stronie obecnie znajduje się część inwestycji prywatnych (mieszkaniowych i przemysłowych), po drugiej zaś – wydatki na infrastrukturą oraz budownictwo biurowe i komercyjne. Ma to szansę zmienić się dopiero na przełomie roku, kiedy można spodziewać się wyraźniejszego wzrostu inwestycji publicznych. Dzisiejsze dane nie skłaniają nas do zmian prognoz. W najbliższych miesiącach tematem nr 1 w polskiej gospodarce pozostanie inflacja i reakcja polityki pieniężnej na nią. W międzyczasie, niemniej ważne od słabego zestawu miesięcznych danych za lipiec, będą szczegóły PKB za II kwartał (publikacja 31 sierpnia)” – ekspert departamentu analiz makroekonomicznych Banku Pekao Piotr Bartkiewicz
„Silna dwucyfrowa dynamika wzrostu zarówno produkcji przemysłowej, jak i sprzedaży detalicznej jest już najprawdopodobniej za nami. W najbliższych miesiącach oba wskaźniki prawdopodobnie powrócą do standardów sprzed pandemii i mogą poruszać się w przedziale 5-10% r/r. Statystyki rynku pracy pozostają pod silnym wpływem efektu bazy, który ma się utrzymać w najbliższych miesiącach. Lokalne wskaźniki nastrojów konsumenckich nieznacznie spadły w sierpniu i nadal znajdują się poniżej poziomu sprzed pandemii” – analityk Erste Group Research Małgorzata Krzywicka
” W lipcu sprzedaż detaliczna wzrosła realnie o 3,9%r/r po 8,6% wzroście w czerwcu. To istotnie poniżej naszej prognozy i oczekiwań rynkowych. Mediana prognoz rynkowych wskazywała na wzrost o 4,9%. Pogorszenie rocznych temp zmian wolumenów odnotowano dla większości grup sprzedaży z wyjątkiem żywności. Sprzedaż samochodów i mebli spadła o odpowiednio o 2,9 i 1,9%r/r. Otwieranie gospodarki sprawia, że sprzedawcy towarów w coraz większym stopniu muszą konkurować o portfele konsumentów ze sprzedawcami usług. Dodatkowym ograniczeniem dla rocznych temp wzrostu jest rosnąca baza – w ubiegłym roku sprzedaż w lipcu po oczyszczeniu z sezonowości odbiła o prawie 3%m/m. Po odsezonowaniu sprzedaż w lipcu spadła o 1,5%m/m po 0,8% wzroście w czerwcu. To słaby wynik wskazujący, na zadyszkę w odrabianiu strat z pandemii. Co więcej, tempo wzrostu sprzedaży okazało się też istotnie niższe niż miesięczny przyrost produkcji sprzedanej przemysłu w lipcu (+0,7%). W początkach 3kw21 to przemysł, nie handel przejął rolę głównego motoru wzrostu w Polsce. Efektu otwarcia w handlu już dawno nie ma. Konsumenci, pewnie też w obliczu rosnących cen, mniej chętnie wydają zgromadzone w okresie pandemii oszczędności na towary. Dodatkowo naszym zdaniem przesunęli oni też część popytu na usługi. Produkcja budowlana znowu zaskakuje na minus. Lipcowe wyniki produkcji budowlano-montażowej ponownie rozczarowały po słabszych od oczekiwań wynikach z czerwca. Tempo wzrostu produkcji zwolniło z 4,4 do 3,3%r/r, wobec 7,1%r/r w konsensusie prognoz. W lipcu gorsze wyniki zanotowano w budownictwie infrastrukturalnym (-5,9%r/r wobec +0,4% w czerwcu). Powodem jest tutaj najprawdopodobniej spowolnienie przetargów na kolei, po tym jak Komisja Europejska zakwestionowała specustawę kolejową, jako uniemożliwiającą udział organizacji społecznych w procesie inwestycyjnym. Po nowelizacji tej ustawy, inwestycje w tym obszarze powinny przyspieszyć. Pozytywnie natomiast zaskoczyła budowa budynków. Tu produkcja wzrosła o 5,7%r/r po spadkach o 0,3% w czerwcu i o 5,7% w maju. Wznoszenie budynków jest napędzane przez popyt w na nowe mieszkania ze strony gospodarstw domowych szukających ochrony oszczędności przed inflacją. Aktywność deweloperów jest już jednak na historycznie rekordowym poziomie, co będzie ograniczać wzrost produkcji budowlanej w tym segmencie z najbliższych miesiącach” – starszy ekonomista ING Banku Dawid Pachucki
„Wzrost realny sprzedaży detalicznej w lipcu spowolnił do 3,9% r/r z 8,6% r/r w czerwcu, bardziej niż oczekiwano (PKO: 5,0%, kons. 4,9%). Nominalna dynamika (8,9% r/r) była zgodna z naszym szacunkiem opartym o dane kartowe, a przyczyną słabszego od prognoz wyniku realnego jest wysoki „deflator”, który wzrósł do 4,8% r/r z 4,1% r/r w czerwcu i był najwyższy od 10 lat. Negatywny wpływ wzrostu cen na realne wydatki konsumentów jest więc coraz większy. Poziom sprzedaży detalicznej jest zgodny ze średnioterminowym trendem, ale poniżej silnego trendu wzrostowego z kilku lat poprzedzających pandemię. W strukturze sprzedaży uwagę zwraca realny spadek sprzedaży trwałych dóbr konsumpcyjnych – samochodów (-2,9% r/r) oraz mebli, rtv i agd (-1,9% r/r). Taki odczyt jest zgodny z pogorszeniem bieżących warunków dokonywania ważnych zakupów w sierpniowym badaniu koniunktury konsumenckiej. W przypadku samochodów spadek jest prawdopodobnie odzwierciedleniem ograniczeń podażowych, które zmniejszają globalną produkcję pojazdów. Jeżeli chodzi o wyposażenie mieszkania możemy obserwować skutek wzrostu cen. We wszystkich pozostałych kategoriach jednostek handlowych, poza sklepami z żywnością i pozostałą sprzedażą w niewyspecjalizowanych sklepach, która obejmuje największą sieć dyskontową, realny wzrost sprzedaży był słabszy niż miesiąc wcześniej, co należy wiązać z efektem wysokiej bazowy – w ubiegłym roku w lipcu sprzedaż odżywała mocno po lockdownie (pierwszy wzrost w ujęciu r/r). Niezależnie od opisanych powyżej czynników, proces popandemicznej odbudowy konsumpcji znalazł się obecnie w miejscu, gdzie wydatki na usługi (m.in. związane z rozrywką i podróżami) rosną szybciej niż wydatki na towary (które dominowały po zniesieniu restrykcji) – sugerują to m.in. nasze wewnętrzne dane o wydatkach kartowych. Oznacza to że sprzedaż detaliczna nie w pełni odzwierciedla trwający boom konsumpcyjny. Produkcja budowlano-montażowa w lipcu wzrosła o 3,3% r/r (PKO i kons. 7,1% r/r) po wzroście o 4,0% r/r w czerwcu. Spadek produkcji w budowie obiektów inżynierii lądowej i wodnej (o 5,9% r/r) wskazuje, że nie rozpoczął się jeszcze oczekiwany cykl inwestycji publicznych. Opublikowane w tym tygodniu dane z polskiej gospodarki sugerują, że w lipcu ożywienie było kontynuowane, ale wchodzi w bardziej dojrzałą fazę i wytraca impet. Następuje narastanie ograniczeń podażowych i presji kosztowej oraz normalizacja tempa realnego wzrostu” – analitycy PKO Banku Polskiego
Źródło: ISBnews