Ostatnie posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej zakończyło się decyzją, która zaskoczyła wszystkich – stopy procentowe zostały podniesione. Jak na taki obrót sytuacji zareagowało złoto?
Jeszcze do niedawna prezes NBP Adam Glapiński przekonywał, że inflacja jest zjawiskiem tymczasowym i całkowicie niezależnym od tego, co robi bank centralny. W lipcu, po czerwcowym odczycie na poziomie 4,4 proc., o tę przejściową inflację Adam Glapiński obwiniał ceny paliw i wywozu śmieci.
Podobnie sprawa się miała, kiedy pojawił się odczyt lipcowy, a później sierpniowy, wskazujący na 5,4-procentowe tempo wzrostu cen. Jednak to właśnie wrześniowy odczyt CPI na poziomie 5,8 proc. przekonał RPP, że jednak potrzebne jest działanie.
Na ubiegłotygodniowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o podniesieniu stóp procentowych. Stopa referencyjna wzrosła z 0,1 do 0,5 proc. W uzasadnieniu Adam Glapiński podkreślił, że celem podwyżki nie jest walka z inflacją, a przeciwdziałanie jej utrwalenia. Powiedział także, że RPP nie sygnalizuje, czy jest to podwyżka jednorazowa czy początek cyklu. Rada chce przyglądać się efektom tego działania i na ich podstawie podejmować kolejne decyzje.
Wielu ekonomistów uważa jednak, że stopy procentowe zostaną podniesione, przynajmniej jeszcze raz do końca roku i w pierwszym kwartale 2022 roku. Do końca kolejnego roku możemy się spodziewać stóp procentowych na poziomie 1,5-2 proc.
Co na to złoto?
Złoto wydaje się być niewzruszone. Wielu analityków i komentatorów rynkowych zwraca uwagę, iż królewski kruszec zachowuje się dość nieoczekiwanie. Cena złota, pomimo wszelkich fundamentalnych podstaw, znajduje się od początku czerwca w trendzie spadkowym, przerywanym niewielkimi podrygami.
Cena wyrażona w polskim złotym porusza się po w miarę płaskim torze z uwagi na deprecjację rodzimej waluty względem dolara. Sytuację tę potencjalnie mogą zmienić stopy procentowe, choć na dobrą sprawę kwestia dolara również nie jest taka oczywista – mimo że FED nadal pozostaje mocno „gołębi”, ten umacnia się, najprawdopodobniej na fali niepokojów.
Podobne sytuacje obserwowaliśmy w połowie 2019 i w 2020 roku. Płynna gotówka przyciąga zaniepokojonych inwestorów. Ale w pewnym momencie następuje moment, gdy spełniają się najgorsze scenariusze i trzeba się przesiąść z dolara na coś bardziej wiarygodnego. Dlatego obecne zachowanie cen złota nie powinno stanowić powodów do niepokoju.
Źródło: Goldenmark