Są szanse na średni wzrost PKB w Polsce na poziomie ok. 4,9% w tym roku, natomiast w przyszłym roku PKB może zwiększyć się realnie o ok. 2,3%, prognozuje główny ekonomista Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń (PZU) Dawid Pachucki. Według niego, w czerwcu inflacja znowu przyspieszyła – do ponad 15% r/r.
W okres oczekiwanego kolejnego spowolnia w światowej gospodarce Polska wchodzi relatywnie dobrze przygotowana, z szybkim wzrostem PKB, wysoką bazą i przy silnym rynku pracy, ocenia ekonomista.
„Dobry punkt wyjścia powinien łagodzić gospodarcze skutki wolniejszego wzrostu na świecie. OECD szacuje, że w tym roku wzrost PKB w Polsce może wynieść średnio 4,4%. Jesteśmy nieco bardziej optymistyczni i obecnie widzimy szanse na średni wzrost PKB na poziomie ok. 4,9%. To efekt korzystnej bazy – we wszystkich kwartałach 2021 r. PKB w Polsce przyrastał średnio w szybkim tempie niemal 2% kw/kw, dokładając jeszcze 2,5% w I kw. 2022. Przy takim punkcie wyjścia, nawet możliwe kwartalne spowolnienie nie powinno istotnie obniżyć średniorocznego tempa w tym roku. Wyzwaniem będzie za to wynik PKB w roku przyszłym. Obecnie szacujemy, że w 2023 PKB w Polsce może zwiększyć się realnie o ok. 2,3%, choć są już prognozy, jak chociażby ostatnia OECD, wskazujące, że wzrost może być niższy i wynieść 1,8%” – napisał Pachucki w czerwcowym komentarzu gospodarczym.
Pomimo wciąż relatywnie dobrej sytuacji gospodarczej w Polsce są już pierwsze sygnały wskazujące na ryzyko spowolnienia wzrostu w kolejnych kwartałach, wskazał ekonomista.
Zgodnie z szybkim szacunkiem GUS inflacja CPI w maju przyspieszyła z 12,4% do 13,9% r/r. W efekcie Rada Polityki Pieniężnej (RPP) zdecydowała się już po raz dziewiąty w tym cyklu podnieść stopy, tym razem o 75 pb. Stopa referencyjna jest już na poziomie 6,0%, a jeszcze we wrześniu ubiegłego roku było to 0,1%, przypomniał Pachucki.
„Czy stopy dalej będą rosnąć? Raczej tak. Zakładamy, że czeka nas przynajmniej jeszcze jedna podwyżka – w lipcu najprawdopodobniej o 50 pb. To konsekwencja prognozowanej przez nas ścieżki CPI. Szacujemy, że w czerwcu inflacja znowu przyspieszyła, do ponad 15% r/r. Uważamy jednak, że jeżeli pojawią się kolejne sygnały zwiększające prawdopodobieństwo silniejszego spowolnienia wzrostu w Polsce i jednocześnie inflacja nie będzie już dalej przyspieszać, może zabraknąć większości w RPP do dalszego podnoszenia stóp” – napisał ekonomista.
Zdaniem PZU, w najbliższym czasie, poza oczywiście prognozami inflacji, kluczowe dla RPP będą dane o miesięcznej aktywności gospodarczej za maj, które NBP powinien uwzględnić w lipcowej aktualizacji „Raportu o inflacji”.
„Jeżeli krótkookresowe dane za maj potwierdzą kontynuację spowolnienia wzrostu, w nowej projekcji NBP możemy zobaczyć mniejszą presję na wzrost cen w Polsce w horyzoncie oddziaływania decyzji RPP. To może być argument w budowaniu większości w Radzie co do kolejnych decyzji. Ryzykiem wciąż pozostaje jednak możliwość dalszej eskalacji napięć w światowej gospodarce. Gdyby jej efektem był dalszy wzrost cen, najprawdopodobniej czekają nas kolejne podwyżki stóp” – podsumowano w materiale.
Źródło: ISBnews