Podwyżki cen mieszkań w największych polskich miastach wzrosty w porównaniu do poprzedniego półrocza sięgały od 3% do 16% na rynku pierwotnym i od 6% do 21% na rynku wtórnym w I półroczu 2022 r., wynika z raportu Emmerson Evaluation pt. „Evaluer Index IH 2022 r.”.
„W 21 analizowanych przez Emmerson Evaluation lokalizacjach ceny transakcyjne wzrosły średnio o 10% w stosunku do poprzedniego półrocza. Dla lokali używanych skala podwyżek była bardzo podobna i wyniosła przeciętnie 11%. Pod względem dynamiki wzrostu cen wyróżniał się Białystok, który zanotował najwyższy skok stawek na rynku pierwotnym (16%) oraz wysoki przyrost na wtórnym (15%). Nowe mieszkania szybko drożały także w Szczecinie (14%) oraz w Lublinie i w Kielcach (po 13%). Natomiast pierwszą trójkę miast z najwyższymi podwyżkami używanych lokali otwiera Zielona Góra, gdzie za m2 trzeba było zapłacić o 21% więcej w stosunku do II półrocza 2021 r. Na drugim miejscu z 19% wzrostem uplasował się Sopot. Podium zamyka Gorzów Wielkopolski, gdzie stawki poszły w górę o 18%” – czytamy w komunikacie.
Najmniejsze tempo wzrostu cen transakcyjnych nowych mieszkań zaobserwowano w Sopocie (3%). Niski przyrost (5%) widoczny był też w miastach Aglomeracji Śląskiej (bez Katowic). Trzecie miejsce od końca zajął Gdańsk z 6% podwyżką stawek za m2. Z kolei na rynku wtórnym w I połowie br. najniższe podwyżki (o 6%) charakteryzowały rynek łódzki, olsztyński i poznański. Podobny wynik (7%) zanotowały Katowice i Wrocław. Niewiele więcej, bo o 8% wzrosły stawki używanych lokali w Warszawie, Krakowie, Gdyni i Bydgoszczy.
W 2022 r. stopniowy wzrost stóp procentowych przyniósł znaczne ochłodzenie, a potencjalni kupujący zaczęli mieć problemy ze zdolnością kredytową lub przyjęli postawę wyczekującą. Obecnie nabywcy oczekują powrotu sprzyjającej koniunktury, a przede wszystkim powrotu możliwości kredytowania zakupu. Tych, którzy wyczekują spadku cen, może jednak czekać rozczarowanie, podkreślono.
Eksperci Emmerson Evaluation wskazują, że mieszkania z roku na rok stają się coraz bardziej interesującym sposobem inwestowania ze względu na możliwość ochrony kapitału przed utratą wartości w obliczu inflacji. Także koszty budowy w najbliższym czasie na pewno nie zmaleją z racji rosnących cen materiałów budowlanych, kosztów energii i niedoboru pracowników. Dodatkowo deweloperzy przerzucą na kupujących opłaty związane z doliczaniem składek na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny.
„Obecna sytuacja największych deweloperów jest na tyle dobra, że nie należy się spodziewać, iż zmniejszona sprzedaż wpłynie negatywnie na ich działalność i zmusi do obniżki cen. Na chwilę obecną można oczekiwać rabatów i różnego rodzaju bonusów, takich jak vouchery gratisowe na wykończenie mieszkania czy wyposażenie kuchni lub miejsce parkingowe w cenie mieszkania. Większość promocji obejmie jednak jedynie mniej popularne inwestycje lub pojedyncze lokale, na które z różnych przyczyn nie ma chętnych. Niesprzyjające warunki, takie jak pandemia, nauczyły deweloperów dawkowania podaży, by w razie kryzysu nie zostać z nadmiarem pustostanów. Wszystko wskazuje na to, że przynajmniej część z nich jest przygotowana do tego, że za rok będą wyprzedawać mieszkania z tegorocznej oferty” – powiedział członek zarządu Emmerson Evaluation Robert Korczyński, cytowany w materiale.
Autorzy raportu przewidują, że niepewność na rynku nieruchomości będzie utrzymywała się tak długo, jak długo niestabilna będzie sytuacja gospodarcza w Polsce, na którą wpływ ma inflacja, pandemia (której nie można jeszcze uznać za zakończoną), wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny, a także problemy z łańcuchami dostaw. Analitycy spodziewają się, że dla branży budowlanej ten rok będzie jeszcze pracowity ze względu na oddawanie do użytku mieszkań, które weszły do sprzedaży w 2020 roku. Jednak kolejne lata przyniosą już pogorszenie, a firmy budowlane muszą przygotować się na spowolnienie inwestycyjne na rynku nieruchomości. Zmiany te zobaczymy jednak dopiero z końcem roku, kiedy zakończą się już rozpoczęte projekty, podsumowano.
Źródło: ISBnews