W czasie pandemii COVID-19 największy spadek liczby podpisywanych umów najmu powierzchni biurowych w Polsce zaobserwowano w tygodniu pomiędzy 20 a 27 kwietnia, gdy było ich tylko 17 wobec średniej ok. 60 dla okresu od początku marca do końca maja. Od końcówki kwietnia obserwowany jest trend wzrostowy, w którym w kolejnych tygodniach podpisywano odpowiednio: 53, 31, 45, 40 i 54 umowy (ostatnia liczba dla ostatniego tygodnia maja), wynika z raportu „Rynek nieruchomości biurowych w czasie pandemii COVID-19”, przygotowanego przez firmę REDD.
„Choć dalej na minusie, w maju dane REDD pokazały pojawiającą się wyższą stabilność. Obserwacja kolejnych 4-8 tygodni będzie kluczowa dla oceny trendu. Szczególnie, że jest jeszcze jeden dobry znak. Ostatnie tygodnie to wyraźny wzrost liczby zawieranych transakcji najmu” – skomentował dyrektor zarządzający Piotr Smagała, cytowany w komunikacie poświęconym raportowi.
Według niego, rynek biurowy powoli otrząsa się z pandemii COVID-19.
„Od momentu pojawienia się w Polsce pierwszego przypadku COVID-19 obserwowaliśmy szybko rosnące zasoby dostępnej powierzchni biurowej, które w szczytowym momencie zwiększyły się o ponad 180 tys. m2. W sumie zasoby dostępnej powierzchni biurowej w Polsce w budynkach oddanych oraz komercjalizowanych w budowie wyniosła (na dzień 31.05.2020) 2,4 mln m2” – wyjaśnił.
Z danych REDD wynika, że gwałtowny wzrost dostępnej do wynajęcia powierzchni biurowej w Polsce następował w okresie od połowy marca do przełomu kwietnia/maja, ze szczególnym „skokiem” ok. 20 kwietnia. Od początku maja zasoby dostępnej powierzchni biurowej ustabilizowały się na poziomie ok. 2,4 mln m2 wobec 2,3 mln m2 na początku marca.
W ciągu ostatnich trzech miesięcy najlepiej radziła sobie Warszawa. Na rynku w stolicy nie obserwowaliśmy tak dużych tendencji wzrostowych w zakresie wolnych biur. Stołeczne wskaźniki wolnych powierzchni od trzech miesięcy nie przekraczają granic 1,01 – 1,04 mln m2.
„Od dziewięciu tygodni obserwujemy rosnący bilans zwolnionych modułów biurowych. Od początku marca na rynku biurowym w całej Polsce pojawiło się 456 wolnych modułów biurowych, które nie zostały zaabsorbowane przez stronę popytową. Mimo, iż w Warszawie skokowo nie zwiększyły się zasoby wolnej powierzchni biurowej to widać inny trend. W stolicy rośnie liczba wolnych modułów biurowych. Analizując rynek warszawski, należy jednak przywołać wyraźny trend spadkowy powierzchni wolnych modułów biurowych. Od początku kwietnia średnia powierzchnia wolnego biura w stolicy zmniejszyła się o ponad 8% i wynosi obecnie 485 m2” – czytamy także.
Liczba wolnych małych modułów biurowych rosła także na rynkach regionalnych, co potwierdza tendencję, dodano.
Według REDD Index – wskaźnika pokazującego, jak długo powierzchnie dostępne do wynajęcia pozostają puste – biura czekają na najemcę w całej Polsce średnio przez 228 dni. To wzrost wskaźnika prawie o 10 dni w porównaniu z początkiem maja.
„Jak pokazują nasze dane, część najemców powierzchni biurowej nie widzi szans na powrót w składzie sprzed koronawirusa, a dodatkowo, z oszczędności i niepewności, zaczyna renegocjować umowy. Firmy zastanawiają się, jak ciąć koszty. Chcą obniżyć stawkę najmu, zrezygnować z części wynajmowanej powierzchni albo chociaż móc ją podnająć, ale umowy często są wieloletnie i negocjacje są niezwykle trudne” – powiedział Smagała.
„W ostatnich latach na rynku obserwowaliśmy inwestycyjny boom wynikający ze wzrostu gospodarczego i to nie tylko w Warszawie, ale i na rynkach regionalnych, takich jak Wrocław, Kraków czy Katowice. Do tej pory relacja popytu i podaży była raczej wyrównana i choć dziś prognozowanie, co będzie za kilka, kilkanaście miesięcy, to wróżenie z fusów, ta relacja może zostać zachwiana” – zakończył dyrektor.
Na 31 maja 2020 zasoby powierzchni biurowych wynosiły w Polsce 12,3 mln m2. Utrzymał się przy tym trend wzmocnienia rynków regionalnych. W samej Warszawie zasoby biurowe przekroczyły 6,7 mln m2.
Źródło: ISBnews