We wtorek rano dolar potaniał do 3,6585 zł, co jest najniższym jego kursem od września 2018 roku. Inwestorzy pozbywają się dolara w reakcji na zasygnalizowaną w ubiegłym tygodniu zmianę podejścia amerykańskiej Rezerwy Federalnej do celu inflacyjnego, co możne oznaczać znacznie dłuższy niż dotychczas zakładano, okres rekordowo niskich stóp procentowych w USA.
O godzinie 09:11 kurs USD/PLN kształtował się na poziomie 3,6675 zł, EUR/PLN 4,3905 zł, a CHF/PLN 4,0702 zł. Tym samym dolar był o 1,5 gr tańszy niż w poniedziałek pod koniec notowań, euro potaniało o 0,6 gr, a szwajcarski frank o 0,4 gr.
Poranne umocnienie złotego, które sprowadziło kurs USD/PLN na 2-letnie minima, może jednak być ostatnim w dniu dzisiejszym akordem siły polskiej waluty. Poważnym problemem stojącym na drodze do dalszego umocnienia są opublikowane rano dane makroekonomiczne.
W sierpniu indeks PMI opisujący kondycję polskiego sektora przemysłowego nieoczekiwanie cofnął się do 50,6 pkt z poziomu 52,8 pkt w lipcu. Był to wynik wyraźnie gorszy od prognoz. Rynkowy konsensu zakładał wzrost indeksu do 52,9 pkt, czyli wynik sygnalizujący wyraźne ożywienie w rodzimym przemyśle.
W kolejnych godzinach cieniem na notowaniach złotego mogą również kłaść się analogiczne indeksy PMI z Europy. Opublikowane rano dane z Hiszpanii zasygnalizowały powrót recesji w tamtejszym przemyśle (indeks PMI niespodziewanie spadł do 49,9 pkt). To koresponduje z innymi odczytami, które sugerowały, że obserwowane po lockdownie ożywienie w Europie, w sierpniu dostało zadyszki.
Indeks PMI to nie jedyne dane z Polski jakie zostaną dziś opublikowane. O godzinie 10:00 inwestorzy poznają wstępne szacunki sierpniowej inflacji. Oczekuje się, że pozostanie ona na poziomie 3 proc. w relacji rocznej. Raport ten, o ile znacząco nie rozminie się z prognozami, nie powinien mieć większego wpływu na notowania złotego.
Źródło: ISBnews / Marcin Kiepas, analityk Tickmill