Wczorajszy rekordowy odczyt inflacji w Polsce wpływa negatywnie na wycenę złotego, choć nie bez znaczenia są również czynniki globalne. W związku z korelacją dolara z walutami rynków wschodzących warto przyjrzeć się dzisiejszej publikacji danych na temat sprzedaży detalicznej w USA, gdyż może ona mieć istotne znaczenie dla wyceny amerykańskiej waluty, a tym samym pośrednio wpłynąć na złotego.
W ostatnich dniach złoty znajduje się pod ostrzałem, a presja podażowa podtrzymywana jest również dzisiaj. EUR/PLN już wczoraj pokonał opór na poziomie 4,60, a dziś kwotowany jest 1 grosz wyżej. USD/PLN znajduje się obecnie najwyżej od końca sierpnia w okolicach 3,8850. Z perspektywy analizy technicznej kolejnym przystankiem może być opór na poziomie 3,90. Optymizmem nie napawa również sytuacja złotego względem franka – para CHF/PLN znalazła się dziś ponad poziomem 4,20, stanowiącym w ostatnim tygodniu górne ograniczenie krótkoterminowej konsolidacji.
Obawy inwestorów w dużej mierze związane są z czynnikiem lokalnym – opublikowany wczoraj przez Główny Urząd Statystyczny odczyt inflacji w sierpniu wykazał, że znajduje się ona obecnie na najwyższym od 20 lat poziomie i wynosi 5,5%. Po wstępnych szacunkach sprzed dwóch tygodni rynek spodziewał się wysokiego odczytu, jednak mimo wszystko negatywne prognozy analityków zostały pokonane o 0,1 punktu procentowego. Niepokojąca jest zarówno dynamika wzrostu cen, jak i perspektywy na kolejne miesiące, zwłaszcza w świetle rosnących cen paliw i energii na globalnych rynkach. Szkodzi również brak działań ze strony Rady Polityki Pieniężnej, a zeszłotygodniowe wypowiedzi prezesa Adama Glapińskiego nie rysują perspektyw zmiany tego podejścia w najbliższych miesiącach, co może negatywnie nastawiać inwestorów do polskiej waluty. Tym samym presja podażowa może utrzymywać się na złotym jeszcze przez pewien czas, zwłaszcza że retoryka RPP w kwestii przejściowego charakteru inflacji coraz bardziej odbiega od rzeczywistości.
Podobne stanowisko forsowane jest wprawdzie przez Fed, jednak zgodnie z ostatnimi danymi, wzrost cen w USA faktycznie wyhamowuje. W świetle słabszych danych z rynku pracy stwarza to możliwość podtrzymania luźnej polityki monetarnej i przesunięcia terminu rozpoczęcia taperingu, czyli ograniczania programu skupu aktywów, na koniec roku lub nawet na rok kolejny. Jeżeli dzisiejsze dane dotyczące sprzedaży detalicznej zgodnie z oczekiwaniami okażą się słabe, wówczas taki scenariusz będzie coraz bardziej prawdopodobny. Dla dolara byłby to element dołujący jego notowania, czyli jednocześnie korzystny dla walut rynków wschodzących, co mogłoby częściowo zbilansować niekorzystne czynniki lokalne wpływające na wycenę złotego.
Patrząc na sentyment rynkowy wśród inwestorów przeprowadzających transakcje na rynku Forex na parze EUR/USD za pośrednictwem platformy transakcyjnej CMC Markets daje się wyczuć konsternację – 56% z nich zakłada wzrosty na tej parze, ale pod względem wartości pozycji nieznacznie dominują te nastawione pro-dolarowo. Stanowią one 53% wartości wszystkich pozycji utrzymywanych na tym rynku.
W dzisiejszym kalendarium, poza wspomnianymi wcześniej bardzo ważnymi z perspektywy rynku walutowego danymi dotyczącymi sprzedaży detalicznej w USA, warto przyjrzeć się również cotygodniowym danym z amerykańskiego rynku pracy, gdyż to właśnie one mogą być jednym z elementów analizowanych przez Fed przed przyszłotygodniowym posiedzeniem.
Źródło: ISBnews / Maciej Leściorz, CMC Markets