PLN pozostaje pod wpływem globalnych nastrojów, a te ponownie uległy pogorszeniu. Notowaniom walut towarzyszą obawy o nawrót epidemii, które narosły po ponownym wprowadzeniu przez władze Pekinu ograniczeń, w tym zamknięcia szkół i ograniczenia liczby lotów. Złotemu nie pomaga też dążenie RPP do osłabienia naszej rodzimej waluty.
Sytuacje, takie jak ta w Pekinie, tradycyjnie zniechęcają do inwestycji w aktywa uważane za bardziej ryzykowne, w tym w waluty rynków wschodzących. Zyskują natomiast waluty uznawane za bezpieczne, takie jak USD czy CHF. Indeks dolara, prezentujący jego siłę wobec sześciu najważniejszych walut, zyskał w ciągu ostatnich dwóch dni ponad pół procenta. Co więcej, inwestorzy przeprowadzający transakcje na rynku Forex za pośrednictwem platformy CMC Markets są niemal jednomyślni w kwestii dalszego kierunku jego notowań: dziś rano 89% z nich posiadało otwarte pozycje na wzrost. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku pary EUR/USD: pozycje krótkie (czyli te nastawione na aprecjację dolara) stanowią obecnie 83% wartości wszystkich otwartych na tym instrumencie. W przypadku tej pary istotna może być jednak też sytuacja techniczna na wykresie. Kurs EUR/USD znajduje się nieznacznie powyżej poziomu 1,1230, który w ostatnich dniach stanowił wsparcie dla notowań i którego kilkakrotnie nie udało się pokonać.
Pokonanie wspomnianego poziomu i dalsze spadki na EUR/USD mogłyby mieć negatywne skutki dla i tak słabnącego w ostatnich dniach złotego. EUR/PLN znajduje się obecnie na poziomie 4,46, czyli 8 groszy wyżej niż na początku czerwca. Silny dolar mógłby doprowadzić EUR/PLN w okolice konsolidacji z początku globalnej izolacji, czyli zakresu 4,52-4,56. W przypadku pary USD/PLN, która od początku czerwca dzielnie broniła poziomu 3,90, nastąpiło wyraźne odbicie w górę i dziś notowania znajdują się w okolicy 3,96. Z największymi obawami na rynek walutowy patrzą zapewne posiadacze kredytów frankowych, ponieważ to właśnie na parze CHF/PLN widać największe zmiany cen. Kurs, który na początku czerwca zbliżył się w okolice 4,05, dziś ponownie znajduje się przy 4,17, a prawdopodobieństwo ataku na poziomy 4,20 i wyższe sukcesywnie rośnie.
Poza czynnikami globalnymi jest jeszcze jeden aspekt, który może utrudniać złotemu próby umocnienia się. Wtorkowy komunikat po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej zawierał obawy, iż ożywienie gospodarcze może ograniczać zbyt silna polska waluta. Tym samym RPP dała do zrozumienia, że będzie dokładała wszelkich starań, aby poziomy z początku czerwca nie zostały w najbliższym horyzoncie czasu osiągnięte, co ma wesprzeć eksport i stymulować dodatkowo popyt wewnętrzny.
Dzisiejsze kalendarium skupia się przede wszystkim na dwóch wydarzeniach – posiedzeniu Banku Anglii oraz danych z amerykańskiego rynku pracy. W przypadku tego pierwszego, nie ma oczekiwań względem zmiany poziomu stóp procentowych, rynek liczy jednak na dalsze zwiększanie pakietu stymulacyjnego. Dane z rynku pracy USA powinny natomiast potwierdzić tendencję spadkową w liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych – jedenasty tydzień z rzędu. Jeżeli faktycznie się to potwierdzi, wówczas wpływ na rynek będzie niewielki, jednak ponowny wzrost liczby wniosków mógłby jeszcze bardziej popsuć nastroje inwestorów.
Źródło: ISBnews / Maciej Leściorz, CMC Markets