Rynki wyczekują wrześniowego posiedzenia Fedu w tym tygodniu. Poza nim najważniejsze wieści dotyczą stale rosnących cen energii i kłopotów finansowych chińskiego dewelopera Evergrande. W efekcie tydzień zaczęliśmy od dość silnej wyprzedaży na europejskich rynkach akcji, inne aktywa ryzykowne też znajdują się pod presją, oceniają analitycy: Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk, Itsaso Apezteguia.
W mediach finansowych słychać obawy, że rosnąca w skali globalnej presja inflacyjna może nie być całkowicie przejściowa, a wąskie gardła, braki towarów i wzrosty cen będą się utrzymywać, napędzane silnie sprzyjającymi warunkami fiskalnymi i monetarnymi.
Poza posiedzeniem Fedu i pięciu innych banków centralnych G10 na uwagę w tym tygodniu zasługuje również rozwój wydarzeń wokół chińskiego dewelopera Evergrande. Wpływ jego sytuacji na juana był dotąd niewielki, jednak w regionie Pacyfiku ucierpiały już niektóre waluty krajów silnie połączonych z Chinami więzami handlu. Wygląda również na to, że obawy przelewają się na inne rynki.
Ubiegły tydzień przyniósł wyraźne osłabienie polskiego złotego. Na początku tego, w związku z pogorszeniem rynkowego sentymentu, kurs EUR/PLN zbliżył się do psychologicznego poziomu 4,60. Najbliższe kilka dni będzie testem dla złotego. Zobaczymy, czy kurs pozostanie w ryzach, czy jednak rynkowy niepokój okaże się na tyle duży, że para na jakiś czas wzniesie się powyżej tej granicy.
Słabość złotego nie jest odosobniona. Wzrost rentowności obligacji USA i silniejszy dolar amerykański w zeszłym tygodniu nie sprzyjały wielu walutom rynków wschodzących. Polski złoty był jednak jedną z tych radzących sobie najgorzej. Wydaje się, że im dłużej utrzymywana będzie ultraluźna polityka pieniężna, tym większe będzie ryzyko deprecjacji waluty.
Rosnące w zawrotnym tempie ceny gazu w Europie i wynikający z tego wzrost kosztów energii dla konsumentów i producentów w strefie euro zdają się stanowić dla EBC niemiłe zaskoczenie. Pojawiają się znaki, że niektórzy w banku centralnym nie czują się komfortowo z projekcją zakładającą utrzymywanie się inflacji poniżej celu w horyzoncie prognozy. Również oczekiwany przez rynki brak podwyżek stóp procentowych przynajmniej do 2025 r. może być założeniem zbyt gołębim.
Spodziewamy się, że różnice zdań w banku centralnym i dane inflacyjne będą nadal wpływać na handel euro w dającej się przewidzieć przyszłości. Rynkowe poglądy na dalszą politykę EBC są tak gołębie, że scenariusz szybszego niż zakłada konsensus wzrostu stóp w górę wydaje się naturalnie bardziej prawdopodobny niż odwrotny. Taki ruch byłby pozytywny dla euro. Tymczasem inwestorzy będą dokładnie śledzić wybory federalne w Niemczech w niedzielę, lecz naszym zdaniem ich wpływ na wspólną walutę będzie raczej niewielki.
Inflacja CPI w USA w sierpniu utrzymała się na wysokim poziomie, niemniej inflacja bazowa pokazała głębszy niż oczekiwano spadek. Niższa okazała się też miesięczna dynamika cen. Pojawiły się oznaki, że wzrosty inflacji przez spowodowane pandemią niedobory dotyczą nie tylko takich towarów jak używane samochody, ale także bardziej trwałych aktywów, jak nieruchomości. Niemniej rynki nie wydają się zaniepokojone danymi o inflacji, a rentowności amerykańskich obligacji w zeszłym tygodniu wzrosły.
To ciekawe tło dla wrześniowego posiedzenia FOMC w środę. Uważamy, że na razie wygra gołębie skrzydło i na tym zebraniu nie zostanie ogłoszony tapering. Jastrzębie skrzydło będzie jednak prawdopodobnie wyrażać swój rosnący sprzeciw poprzez dot plot – wykres, na którym znajdują się oczekiwania każdego z członków FOMC dotyczące stóp procentowych w kolejnych latach. Prawdopodobnie kilka osób będzie spodziewać się podwyżek znacznie wcześniej niż rynek, reakcję dolara na to trudno jednak przewidzieć.
Kolejny mocny odczyt inflacji w Wielkiej Brytanii i zachęcające dane dotyczące zatrudnienia sprawiły, że inwestorzy zaczęli spodziewać się szybszego podwyższenia stóp procentowych przez Bank Anglii. Nawet po tej zmianie oczekiwania nadal nie wskazują jednak na wzrost stóp przed latem 2022 r. W tym kontekście zastanawiamy się, czy nieustająca presja na wzrost cen przesunie te oczekiwania na pierwszy kwartał przyszłego roku.
Kluczowe pod tym względem będzie posiedzenie Banku Anglii w czwartek. Dotyczące go oczekiwania rynkowe są niewielkie. Nie bylibyśmy zaskoczeni, gdyby więcej decydentów dołączyło do Michaela Saundersa, wzywając do natychmiastowej redukcji zakupów w ramach programu QE. Intensyfikacja jastrzębich sygnałów stanowiłaby solidne wsparcie dla funta.
Frank szwajcarski był w zeszłym tygodniu najgorzej radzącą sobie walutą G10 i spadł do najniższego poziomu względem euro od lipca. Co ciekawe, mimo że jest walutą safe haven, to zachowywał się wtedy raczej jak waluta rynków wschodzących, doświadczając wyprzedaży po gwałtownym wzroście rentowności amerykańskich obligacji pod koniec tygodnia. Sentyment do franka zdaje się słabnąć. Tygodniowe dane CFTC o pozycjonowaniu pokazały, że zbiorcza pozycja netto spekulantów w CHF była krótka po raz pierwszy od maja. Nawis tych krótkich pozycji był największy od końcówki 2019 r.
W tym tygodniu skupimy się na posiedzeniu Szwajcarskiego Banku Narodowego w czwartek. Nie przewiduje się większych zmian, ale możliwa jest kolejna rewizja w górę warunkowej prognozy inflacji.
Źródło: ISBnews