Początek tygodnia przynosi umocnienie dolara na szerokim rynku. Co ciekawe ma to miejsce po fatalnych danych z amerykańskiego rynku pracy w piątek, które teoretycznie powinny nakręcić kolejną falę słabości dolara.
W sierpniu przybyło zaledwie 235 tys. nowych etatów poza rolnictwem wobec 1 mln 53 tys. po korekcie w lipcu. Tyle, że stopa bezrobocia spadła do 5,2 proc., a dynamika płacy godzinowej skoczyła do 4,3 proc. r/r. Dane są, zatem niejednoznaczne i nie muszą przekreślać perspektywy taperingu w wydaniu FED na posiedzeniu 3 listopada, a z kolei data 22 września i tak nie była już brana przez rynki pod uwagę. To może tłumaczyć dlaczego dolar nie wszedł w kolejną falę spadków. Inwestorzy będą uważnie zerkać na wystąpienia członków FED, aby ocenić, czy komunikat po posiedzeniu 22 września rzeczywiście będzie bez znaczenia, a na ile w pewnym sensie może naprowadzać na wspomniany listopad. W tym względzie ważna może być opinia Johna Williamsa, który jest wiceprezesem FED (ma wystąpienie w środę). Poza nim w kręgu zainteresowania będą Kaplan, Evans, Rosengren i Kashkari (czwartek).
Dzisiaj w USA mamy Święto Pracy i tym samym aktywność na rynkach po południu może być niska. Relatywnie dobry nastrój na giełdach w Azji (japoński Nikkei wsłuchuje się w spekulacje o możliwości zwiększenia pakietu stymulacyjnego dla gospodarki po odejściu premiera Suga, a indeks w Szanghaju reaguje na plotki o możliwym wsparciu fiskalno-monetarnym) nie doprowadził do osłabienia dolara. Wytłumaczeniem mogą być rosnące rentowności amerykańskich obligacji – 10-letnie podbiły do 1,3260 proc.
W gronie najsłabszych walut są dzisiaj m.in Antypody (trudna sytuacja pandemiczna, oraz pozycjonowanie się pod jutrzejsze posiedzenie RBA), ale i też korona szwedzka i frank.
EURUSD – nieudana próba wybicia spadkowej linii trendu
W piątek nie doszło do złamania spadkowej linii trendu rysowanej od szczytu z maja b.r., która przebiega obecnie przy 1,1910. Teoretycznie słabsze odczyty danych z amerykańskiego rynku pracy nie zainicjowały kolejnej fali osłabienia dolara. Dzisiaj amerykańska waluta jest nieco mocniejsza na szerokim rynku, co skutkuje spadkiem EURUSD w okolice 1,1865. Pierwsze ważne wsparcie to okolice 1,1835-50, kolejne to już okolice 1,18. Dzisiaj mamy Święto Pracy w USA, co może przełożyć się na popołudniowy marazm na rynkach. Nie będzie to dobry moment na łamanie potencjalnych wsparć.
Teoretycznie wydarzeniem tygodnia dla krajowego rynku miało być posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej w najbliższą środę, oraz zwyczajowo planowana bardziej w końcówce tygodnia wideokonferencja z prezesem Glapińskim.
Może się okazać, że całe show skradł wywiad, jaki szef NBP udzielił PAP, a który został opublikowany w całości w poniedziałek o godz. 9:30. Przebijają z niego stwierdzenia, aby działać rozważnie i nie podejmować ryzykownych decyzji o podwyżce stóp, gdyż wysoka inflacja jest w dużej mierze oparta o czynniki niezależne od decydentów krajowej polityki monetarnej. Wprawdzie padają zapewnienia, że bank centralny nie dopuści do utrwalenia wysokiej inflacji, ale nie idą za tym żadne propozycje, które uznalibyśmy za bardziej „jastrzębie”. Słowa szefa NBP już odbiły się na kursie złotego, chociaż dzisiejszy brak inwestorów z USA może sprawić, że większą reakcję zobaczymy dopiero w kolejnych dniach, zwłaszcza po komunikacie z posiedzenia RPP w środę.
Źródło: DM BOŚ / Marek Rogalski, główny analityk walutowy