Złoty we wtorek lekko się umacnia, reagując na poprawę nastrojów na rynkach globalnych i towarzyszące temu niewielkie osłabienie dolara. To na jakich poziomach zakończy on dzień, rozstrzygnie się w drugiej połowie dnia, gdy zostaną opublikowane dane inflacyjne z USA. To będzie główne wydarzenie wtorku na rynkach.
O godzinie 09:10 za dolara trzeba było zapłacić 4,4428 zł, czyli o 0,9 gr mniej niż w poniedziałek na koniec dnia. Euro pozostawało blisko poziomów z wczoraj i kosztowało 4,6886 zł (-0,2 gr). Podobnie szwajcarski frank, który taniał zaledwie o 0,3 gr i kosztował 4,7532 zł.
Poranne umocnienie złotego jest reakcją na wzrosty apetytu na ryzyko na rynkach światowych. Lekko złotemu może również pomagać obserwowane od wczoraj wyraźne umocnienie węgierskiego forinta. To jednak w żaden sposób nie rozstrzyga jeszcze o tym, na jakich poziomach polskie pary zakończą dzień. O tym zdecydują publikowane o godzinie 14:30 dane inflacyjne z USA. Ostatnie ważne dane przed tym, gdy jutro amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) podejmie decyzję ws. stóp procentowych.
Analitycy prognozują, że w listopadzie inflacja CPI w USA obniżyła się do 7,3 proc. z 7,7 proc. R/R w październiku, a inflacja bazowa do 6,1 proc. z 6,3 proc. Byłby to 5. kolejny miesiąc spadku głównej miary inflacji i 2. kolejny miesiąc spadku inflacji bazowej. Takie odczyty powinny być już zawarte w cenach. Jednak każdy inny wynik odbiegający od konsensusu sprowokuje wzrost zmienności na rynku walutowym. Wyższa od oczekiwań inflacja umocni dolara i pogorszy klimat inwestycyjny, co rykoszetem uderzy w złotego. I odwrotnie. Większy od oczekiwań spadek inflacji dolara osłabi i zwiększy apetyty na ryzyko, stając się jednocześnie impulsem do umocnienia rodzimej waluty.
Opisywane dane nie będą jedynym zagranicznym czynnikiem, który w tym tygodniu będzie miał bardzo duży wpływ na notowania złotego. Jeszcze silniejszym bodźcem będą wyniki jutrzejszego posiedzenia Fed i czwartkowego posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. To też sprawi, że publikowane w kolejnych dniach dane z Polski o bilansie płatniczym, inflacji bazowej i finalny odczyt inflacji konsumenckiej, przejdą praktycznie bez echa.
Źródło: ISBnews / Marcin Kiepas, analityk Tickmill