Wzrost stopy referencyjnej do 5% (z 3,5% obecnie) jest najbardziej realistycznym scenariuszem, uważa główny ekonomista oraz dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych i Sektorowych BNP Paribas Bank Polska Michał Dybuła. Według niego, trwała presja deprecjacyjna złotego nie ma podstaw do realizacji. Bank zakłada zakończenie cyklu zacieśniania polityki pieniężnej w czerwcu-lipcu br.
„Wydaje mi się, że biorąc pod uwagę wypowiedzi prezesa Adama Glapińskiego, można mniemać, że poziom 5% to jest jak najbardziej realistyczny scenariusz. A jeśli chodzi o kurs walutowy, nie spodziewamy się trwałej presji deprecjacyjnej, czyli utrzymania się, czy powrotu kursu EUR/PLN do 5,00 albo powyżej 5,00, przynajmniej w tym scenariuszu makroekonomicznym. Z drugiej strony, również zakładamy, że bardziej trwałe umocnienie złotego w zasadzie będzie możliwe dopiero, kiedy ekstremalna niepewność gospodarcza i geopolityczna wygaśnie” – powiedział Dybuła podczas konferencji nt. „Wojna w Ukrainie – wpływ na perspektywy polskiej gospodarki”.
Podkreślił, że w związku z toczącą się wojna na Ukrainie „otoczenie stagflacyjne jest wyzwaniem dla banku centralnego”. Branża budowlana obarczona jest w Polsce największą niepewnością i będzie rzutowała na dynamikę PKB w całym roku 2022.
„Jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, to należy się liczyć przynajmniej wpływem o ok. 1 pkt proc. niższym niż wcześniej zakładaliśmy, jeśli chodzi o dynamikę PKB w tym roku i utrzymanie się dużej presji inflacyjnej . Takie otoczenie stagflacyjne jest zawsze wyzwaniem dla banku centralnego – czy walczyć z rosnącą inflacją, czy z niestabilnym kursem walutowym, czy też starać się wspierać wzrost gospodarczy. Wydaje mi się, że po ostatnim posiedzeniu RPP mamy świadomość, że w przypadku Polski – pierwsza droga została obrana – czyli stabilizowanie waluty, wyższych stóp procentowych i tego się spodziewamy” – ocenił Dybuła.
Z analiz banku wynika, że dynamika wzrostu PKB w Polsce może być w tym roku niższa o około 1 pkt proc. niż poprzednie prognozy i wyniesie 3,5%.
Wzrost cen surowców, słabszy kurs walutowy oraz zaburzenia w łańcuchach dostaw będą dodatkowo podsycać i tak wysoką inflację, która średniorocznie może osiągnąć poziom 10%. Ze względu na znaczne wahania cen surowców prognoza obarczona jest wyjątkowo dużym ryzykiem, podał bank.
„Skala wyhamowania dynamiki wzrostu będzie ograniczana przez bardzo wysoką aktywność gospodarczą na początku roku. Biorąc pod uwagę wysoką niepewność, co do ekonomicznych skutków trwającej wojny, widzimy jednak ryzyko, że wzrost gospodarczy w tym roku może okazać się niższy zwłaszcza, jeśli znacząco osłabłaby koniunktura w strefie euro” – czytamy w raporcie.
Branżą w Polsce, która stoi przed największymi wyzwaniami w obecnych warunkach geopolitycznych jest branża budowlana.
„Budownictwo jest branżą numer 1 narażoną na odpływ [pracowników] i jeśli do tego dodamy jeszcze kwestie drożejących materiałów budowlanych i ich dostępności choćby takich jak stal. Ale też cement, beton, cegły co wymaga dużego wkładu energii by to wszystko wyprodukować, to jest to taka branża, którą teraz chyba powiedzieliśmy, że stoi przed największymi wyzwaniami z różnych powodów” – powiedział główny ekonomista BNP Paribas BP.
„Nasze bardziej szczegółowe szacunki – to średnia z 4 najgorszych kwartałów jest w granicach 1 – 1,5% więc jest to niski wzrost jak na warunki polskie. Nie spodziewamy się zapewne stagflacji, że będzie 0% i wysoka inflacja, ale spodziewamy się w którymś momencie średniorocznej dynamiki wzrostu, nawet jeśli będzie to II poł. i I poł. przyszłego roku, że będzie to w granicach 1% plus i inflacja 10%. Więc w wielu wypadkach możemy traktować to jako scenariusz semi – stagflacyjny. Należy brać poprawkę, że punkt startowy jest i średnie dla pełnego roku wychodzą tak a nie inaczej, ale nie znaczy, ze w którymś momencie spowolnienie nie będzie bardziej widoczne” – wyjaśnił starszy ekonomista Marcin Kujawski.
Bank zakłada również ryzyko podwyżki stóp procentowych powyżej 5%.
„Spodziewamy się, że cykl zacieśniania będzie kontynuowany i ton komunikacji po ostatnim posiedzeniu był jednoznaczny. W naszym scenariuszu bazowym zakładamy, że stopa referencyjna NBP wzrośnie do poziomu 5% pewnie w granicach czerwca – lipca br., czyli raczej szybciej niż później. Sądzimy, że to tempo wzrostu o 50 pb, które widzieliśmy przed marcowym posiedzeniem, może mieć miejsce i wiele zależy od tego co będzie się dziać z kursem złotego. Natomiast zakładając stabilizację w granicach 4,70-4,75%, wydaje nam się, że wzrost o 50 pb na posiedzenie jest scenariuszem bazowym. Widzimy ten bilans ryzyka dla naszej prognozy – skierowany trochę ku górze, czyli stopa referencyjna może wzrosnąć nieco mocniej o dodatkowe 50-100 pb, ale trzeba pamiętać, że wchodzimy na poziomy silnie chłodzące dynamikę wzrostu PKB” – ocenił Kujawski.
Źródło: ISBnews