Inflacja konsumencka może przejściowo mocno wzrosnąć w II połowie tego roku, ze względu na czynniki regulacyjne (VAT na żywność, ceny gazu i energii, presja popytowa wynikająca z podwyżek w sferze budżetowej), ocenia prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Adam Glapiński. Według niego, inflacja może sięgnąć nawet 6-8% r/r.
„Może być tak, że w drugiej połowie roku inflacja może przejściowo mocno wzrosnąć – z góry uprzedzamy. Choć obecnie trudno ocenić skalę tego wzrostu. Na pewno można powiedzieć tak: na pewno inflacja wzrośnie. […] Inflacja spada aż prawie do celu inflacyjnego albo nawet do celu i potem może gwałtownie z powrotem wzrosnąć do poziomu 6%, nawet 8%. To zależy w przeważającym stopniu od decyzji rządu w zakresie zmian cen energii elektrycznej i VAT na żywność” – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.
„Po pierwsze, dynamika cen w kolejnych kwartałach będzie zależała od stawki podatku VAT na żywność. […] Zerową stawkę VAT na żywność podtrzymano do końca marca br. Nic nie wiemy na temat tego, czy będzie utrzymana po marcu, czy nie będzie” – dodał.
Gdyby stawka powróciła do normalnego poziomu, tj. 5%, to inflacja konsumencka CPI wzrośnie o 0,9 pkt proc., podkreślił szef banku centralnego.
„Po drugie, nie wiemy, jak w drugiej połowie roku będą się kształtować ceny gazu, energii elektrycznej i ogrzewania. […] Do końca czerwca te ceny są zamrożone. Jeśli się przeliczy, weźmie pod uwagę pełne odmrożenie cen energii, to w lipcu nastąpiłby istotny wzrost, który by też istotnie podniósł wskaźnik inflacji” – powiedział też Glapiński.
„Trudno sobie wyobrazić, żeby całkowicie odmrożono te ceny, bo wtedy ten wskaźnik inflacji mógłby się podnieść nawet o prawie 4 pkt proc., ale oczywiście to jest bardzo, bardzo mało prawdopodobne. Natomiast jest prawdopodobne, że nastąpi częściowe odmrożenie” – wskazał.
Po trzecie, przyjęty w grudniu projekt ustawy budżetowej na ten rok przewiduje większy deficyt budżetowy niż zakładano w poprzedniej wersji, przypomniał także szef banku centralnego.
„Ten wyższy deficyt w istotnym stopniu wynika z wyższego wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej: 30% wzrostu dla nauczycieli, 20% wzrostu dla całej sfery budżetowej. W efekcie większych wydatków budżetowych, w szczególności na wynagrodzenia, presja popytowa w gospodarce może być większa, niż wcześniej oceniano. Można szacować, że wspomniane dodatkowe wydatki budżetu będą się przyczyniać do podwyższenia inflacji względem naszych wcześniejszych założeń z listopadowej projekcji o 0,1 pkt proc. w tym roku, ale już o 0,4 pkt proc. w 2025 r.” – powiedział Glapiński.
Zapowiedział, że marcowa projekcja inflacji uwzględni te nowe czynniki. Będzie ona przewidywała wydarzenia do końca 2025 r.
„Oprócz niepewności dotyczącej polityki fiskalnej i regulacyjnej – o czym mówiłem przed chwilą – utrzymuje się także duża niepewność dotycząca tempa ożywienia gospodarczego w kolejnych kwartałach. Wszystko wskazuje na to, że wzrost PKB będzie dalej przyspieszał. Ale dla inflacji to element negatywny” – wskazał także prezes NBP.
Źródło: ISBnews
już jest więcej wiec bez sensu takie gadanie. jadę ostatnie miesiące na oparach bo ceny kosmos, a jeszcze długi muszę spłacić. na szczęście jakoś się udaje bo w firmie windykacyjnej mi dali raty, więc zawsze to jakoś rozłożone to spłacanie