Amerykańska Fed wytoczyła do walki z koronawirusem „ciężkie działa”, w postaci nieograniczonego w wartości programu skupu obligacji i innych aktywów. Jednak skuteczność stymulowania gospodarki w ten sposób jest dziś wątpliwa, m.in. dlatego, że zamknięci w domach konsumenci mają ograniczone możliwości zwiększania wydatków. A liczba osób w odosobnieniu rośnie – ograniczenia w wychodzeniu z domu właśnie wprowadziła Wlk. Brytania. W takich warunkach działania banków centralnych mogą nie wystarczyć, żeby powstrzymać bessę na głównych, światowych indeksach giełdowych i na WIG20.
Na większości giełd azjatyckich dzisiejsza sesja zakończyła się pozytywnie. Liderem wzrostów były południowokoreański indeks Kospi (+8,6%) oraz japoński Nikkei 225 (+7,13%). Indeks Asia Dow, który skupia największe spółki regiony Azji i Pacyfiku, zwyżkował o 5,2%. W obecnej sytuacji trudno jednak mówić o powrocie optymizmu. Jest to raczej spekulacyjne podbicie cen mocno przecenionych aktywów.
Lepsze notowania na parkietach w Azji powinny przenieść się do Europy, a biorąc pod uwagę nocne notowania kontraktów terminowych na DAX można wnioskować, iż rynek czeka na zwyżkową korektę. Podobnego zdania jest połowa inwestorów przeprowadzających transakcje na kontraktach CFD na niemiecki indeks poprzez platformę CMC Markets, choć pod względem wartości nieznacznie dominują w dalszym ciągu pozycje spadkowe. Może to poniekąd wynikać z faktu, iż okolice 9200 pkt stanowią opór, którego DAX nie był w stanie pokonać od tygodnia, dlatego jego trwalsze przebicie może wymagać solidnego, pozytywnego impulsu.
Trudno jednak wyobrazić sobie, co mogłoby poprawić nastroje w długim terminie. „Ciężka artyleria” w postaci nieograniczonego praktycznie programu luzowania ilościowego (QE), jaką wytoczyła wczoraj amerykańska Rezerwa Federalna (Fed), może jedynie chwilowo podbić ceny akcji. Żadne działania banków centralnych nie ograniczą bowiem negatywnego wpływu ograniczeń, które poszczególne rządy nakładają na obywateli, celem zatrzymania rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa. Obawy, iż włoski scenariusz powtórzy się w innych krajach, powoduje, że kolejne kraje zakazują wychodzenia z domu i przemieszczania się. Wczoraj wieczorem takie działania podjął premier Boris Johnson. Brytyjczycy mogą od dziś wychodzić z domu jedynie po podstawowe zakupy, do lekarza oraz do pracy (jeżeli nie ma możliwości wykonywania jej zdalnie). Biorąc pod uwagę statystyki zachorowań w innych krajach w Europie, w tym w Polsce, można oczekiwać podobnych decyzji innych rządów.
Tymczasem indeks WIG20 znajduje się obecnie w okolicach 1400 pkt, a z perspektywy analizy technicznej potencjał odbicia może sięgać luki cenowej na poziomie 1470 pkt. W przypadku odwrotu od ryzykownych aktywów wsparcie stanowić będzie pułap 1390 pkt. Dzisiejsze odczyty PMI dla usług w Europie będą zapewne wykazywać znaczne spowolnienie aktywności gospodarczej we wszystkich obszarach i wskażą kierunek, który będzie kontynuowany podczas kolejnych odczytów w kwietniu, a być może nawet maju. Trudno dzisiaj określić, jak długo potrwa całkowity paraliż usług, a to właśnie ten czynnik będzie kształtować nastroje rynkowe.
Poza odczytami PMI kalendarium ekonomiczne nie będzie dziś budziło większych emocji inwestorów, a warte uwagi mogą być jedynie dane na temat sprzedaży nowych domów w USA, które poznamy po południu.
Źródło: ISBnews / Maciej Leśniorz, CMC Markets