Po gwałtownej poniedziałkowej przecenie ropy naftowej, wczorajsza sesja na tym rynku upłynęła pod znakiem stabilizacji notowań tego surowca. Strona popytowa co prawda próbowała nawet odrobić część strat z wcześniejszej sesji, jednak ciosem dla cen ropy okazały się dane dotyczącej jej zapasów w USA.
Amerykański Instytut Paliw (API, American Petroleum Institute) podał wczoraj, że zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych w poprzednim tygodniu wzrosły o 806 tysięcy baryłek. To zaskakujące wyliczenie, ponieważ rynkowe prognozy zakładały spadek zapasów ropy, i to całkiem spory, bo wynoszący ponad 4 mln baryłek.
Na razie inwestorzy traktują te dane z rezerwą, wyczekując na dzisiejszy raport Departamentu Energii USA, bazujący na większej liczbie danych. Ma on pojawić się dzisiaj o 16:30 polskiego czasu. Jeśli dzisiejsza publikacja potwierdzi, że zapasy ropy naftowej w USA wzrosły, to prawdopodobnie uderzy ona negatywnie w nastroje inwestorów na rynku ropy naftowej. To oznaczałoby bowiem przerwanie 8-tygodniowej dobrej passy spadku zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych, a dodatkowo rozbudziłoby obawy o popyt na paliwa w tym kraju.
Dane dotyczące wzrostu zapasów ropy naftowej wpisują się w i tak pesymistyczną narrację dotyczącą sytuacji na tym rynku. Głównymi czynnikami wpływającymi na ceny tego surowca pozostają perspektywy wzrostu produkcji ropy naftowej w krajach OPEC+, jak również obawy o spadek globalnego popytu na ropę w obliczu rozprzestrzeniającego się wariantu Delta Covid i możliwego powrotu restrykcji pandemicznych.
Sytuacja na rynkach metali szlachetnych w ostatnich dniach jest zróżnicowana. O ile notowania złota, po pierwszym tąpnięciu wywołanym silnym dolarem amerykańskim, szybko wyhamowały zniżkę, to już notowania pozostałych szlachetnych kruszców poruszają się pod wyraźną presją podaży.
Przez ostatnie kilka dni wyraźnie potaniało m.in. srebro. Notowania tego metalu jeszcze pod koniec poprzedniego tygodnia poruszały się powyżej poziomu 26 USD za uncję, tymczasem obecnie znajdują się one w okolicach 25 USD za uncję. Pod wyraźną presją podaży w ostatnich dniach znalazły się również ceny platyny i palladu.
Z czego to wynika? Tzw. białe metale szlachetne, czyli głównie srebro, platyna oraz pallad, są wykorzystywane w przemyśle na dużo większą skalę niż złoto. Z tej przyczyny, popyt na te metale jest dużo bardziej uzależniony od globalnej koniunktury. Ostatnia fala nastawienia risk-off przełożyła się na obawy dotyczące popytu na wspomniane metale szlachetne, w tym na srebro. Dzisiaj jednak cena tego kruszcu wyhamowuje zniżkę i nadrabia sporą część spadków z wczoraj.
Źródło: DM BOŚ / Dorota Sierakowska, Analityk surowcowy