Brak możliwości prowadzenia niekonwencjonalnej polityki pieniężnej polegającej na luzowaniu lub zacieśnianiu ilościowym (quantitative easing, QE), (quantitative tightening, QT) stanowiłby ryzyko i mógłby zostać negatywnie zdyskontowany przez inwestorów na różnych rynkach, ocenił główny ekonomista BNP Paribas Bank Polska Michał Dybuła.
„Gdyby miała pojawić się taka presja, czy takie wrażenie, że w Polsce obojętnie jakie byłyby warunki ekonomiczne, prowadzenie polityki ilościowej; ilościowej polityki pieniężnej byłoby niemożliwe – to akurat czynnikiem ryzyka by było i pewnie w tym momencie mogłoby być to negatywnie zdyskontowane przez inwestorów na różnych rynkach. Trzeba o tym pamiętać, że QE i QT to są normalne instrumenty prowadzenia polityki pieniężnej przez każdy rozsądny bank centralny na świecie” – powiedział Dybuła podczas konferencji prasowej.
Dodał, że w postrzeganiu inwestorów zagranicznych i krajowych ważne są przesłanki, na podstawie których formułowany jest wniosek dotyczący postawienia przed Trybunałem Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adama Glapińskiego.
„Natomiast na pewno bardzo ważne będą przesłanki, które do takiego ewentualnego wniosku mogą doprowadzić. Pewnie najbardziej kontrowersyjne z punktu widzenia oceny inwestorów, makro czy polityczno-gospodarczego przełożenia jest kwestia niekonwencjonalnej polityki pieniężnej dotyczącej skupu aktywów. To wydaje mi się, że gdyby ten czynnik miał odgrywać najważniejszą, czy kluczową rolę – to pewnie akurat byłoby to groźnie. Trzeba pamiętać, że polityka ilościowa – obojętnie, czy mówimy o skupie aktywów, czy wcześniejszym pozbywaniu się tych aktywów przez bank centralny – to są normalne instrumenty funkcjonujące w bankowości centralnej wszędzie, a zwłaszcza w tych krajach bardziej rozwiniętych, od dłuższego czasu” – podkreślił Dybuła.
Oceniła, że polityka luzowania ilościowego prowadzenia w pandemii Covid-19 w Polsce była wskazana i nie należy pozbawiać banków centralnych takich instrumentów polityki pieniężnej.
„Taka polityka wówczas była jak najbardziej wskazana. Po pierwsze, nikt nie wiedział, jaki będzie rzeczywisty wpływ pandemii na życie gospodarcze i życie w ogóle w 2020 roku. Zwłaszcza, że pandemia nabierała globalnego charakteru, co powodowało, że banki centralne – obojętnie czy po drugiej stronie oceanu, czy w Europie, czy w naszym kraju musiały działać szybko i zdecydowanie, przy wykorzystaniu wszystkich możliwych instrumentów, które miały do swojej dyspozycji” – wyjaśnił Dybuła.
Źródło: ISBnews