Po dynamicznych spadkach cen czarnego złota w pierwszym tygodniu września, od kilku dni na wykresie tego surowca można dopatrzyć się konsolidacji. To efekt dużej niepewności co do odbudowy popytu na ropę oraz dalszych działań największych jej producentów.
Na oczekiwania co do dalszych ruchów na notowaniach ropy naftowej mogą wpłynąć decyzje największych eksporterów surowca – już w czwartek kraje zrzeszone w OPEC+ będą dyskutować na temat sytuacji na rynkach paliw. Na początku sierpnia producenci ropy zdecydowali o zwiększeniu podaży czarnego złota, jednak ich najnowsze prognozy mogą spowodować, że ponownie ograniczą produkcję. Z prognoz wynika, że w 2021 r. globalny popyt na ropę będzie niższy od wcześniejszych oczekiwań o 1,1 mln baryłek dziennie. To efekt m.in. widma słabnącego popytu ze względu na odradzanie się pandemii koronawirusa oraz zwiększającej się podaży amerykańskiej ropy z łupków.
Nieco bardziej optymistyczni są cytowani przez Bloomberga analitycy Citigroup. Ich zdaniem notowania ropy będą się umacniać w kolejnych kwartałach, by na koniec przyszłego roku osiągnąć poziom 58 i 60 USD za baryłkę odpowiednio dla ropy WTI i brent. Tamtejszy szef zespołu analiz rynku surowców uważa, że w drugim półroczu 2021 r. globalna konsumpcja surowca ma powrócić do poziomu z 2019 r., tj. 101 mln baryłek dziennie.
Rynek czeka tymczasem na dane o zapasach ropy w Stanach Zjednoczonych. Eksperci oczekują wzrostu zapasów surowca o 2,3 mln baryłek, po wzroście w ubiegłym tygodniu o nieco ponad 2 mln baryłek. WE wtorek dane o zapasach ropy za oceanem poda niezależny Amerykański Instytut Paliw, natomiast w środę swoje dane przedstawi amerykański Departament Energii.
Źródło: ISBnews / Paweł Grubiak, Superfund TFI