Rynek akcji spółek zagranicznych GlobalConnect potrzebuje większej skali, większej dywersyfikacji – np. o spółki spoza systemu walutowego euro – i lepszej promocji, to niektóre wnioski z analizy Marcina Kuchciaka opublikowanej przez ISBiznes.pl. Według niego jak na razie inicjatywa „nie okazała się sukcesem”.
„Minęło parę miesięcy od wdrożenia nowej inicjatywy rozwojowej przez GPW w Warszawie. 4 listopada 2022 operator polskiego rynku regulowanego i alternatywnego uruchomił nową platformę obrotu – GlobalConnect. Jest ona przeznaczona do notowania zagranicznych firm w walucie lokalnej – równolegle do ich kwotowań m. in. na rynku macierzystym. Na pierwszy ogień poszła 'niemiecka piątka’ – motoryzacyjne: BMW, Mercedes i Volkswagen, przemysłowy Siemens i ubezpieczeniowy Allianz. […] Skala aktywności inwestorów na dotychczas kwotowanej 'niemieckiej piątce’ bez wątpienia nie rzuca na kolana. W ciągu pięciu miesięcy od inauguracji nowego segmentu rynkowego łączny obrót wyniósł ok. 1,9 mln zł. Dla porównania – tylko na sesji 14 kwietnia – zmieniły właściciela na GPW akcje warte prawie 1 mld zł” – czytamy w ISBiznes.pl.
GlobalConnect od początku spotkał się z krytyką. Niektórzy byli zdania, że podejście do sprawy było nazbyt asekuracyjne. Przywoływali przypadek giełdy wiedeńskiej, która uruchomiła w maju 2017 r. tamtejszy odpowiednik naszego parkietu (funkcjonuje to pod nazwą „global market”), notując już na inauguracji akcje 157 amerykańskich korporacji. Na 14 kwietnia 2023 r. w obrocie na Vienna Stock Exchange na global market znajdowało się już 786 podmiotów z całego świata. Głównie dotyczyło to akcji spółek z rynków rozwiniętych (m. in. Stany Zjednoczone, Japonia, Niemcy, Francja, Włochy, Holandia, Hiszpania, Hongkong). Poza nimi można handlować „perełkami” z rynków wschodzących lub aspirujących do nich – choćby z Argentyny (Mercadolibre), Chin (np. BYD), Indii (np. Infosys), Korei Płd. (np. Samsung) czy Tajwanu (Taiwan Semiconductors), przypomniano w materiale.
„Poza tym wątpliwości budził dobór firm 'niemieckiej piątki’. Większość z niej to przedstawiciele sektora motoryzacyjnego. A być może lepszym rozwiązaniem byłaby szersza dywersyfikacja branżowa (np. chemiczne BASF czy Henkel, e-commercowe Zalando czy informatyczny SAP). Nie wspominając przy tym o dywersyfikacji geograficznej – jest mnóstwo ciekawych spółek o rozpoznawalnych powszechnie markach, działających w skali globalnej, które są przedmiotem obrotu w strefie euro (np. Francja, Włochy, Holandia, Hiszpania, Belgia)” – czytamy dalej.
Z artykułu wynika, że GlobalConnect, póki co, nie okazał się sukcesem.
„Świadczą o tym różne metryki. Od 4 listopada 2022 do końca marca 2023 r. skala obrotu wyniosła 1,869 mln zł. W przeliczeniu na miesiąc daje to średnio ok. 370 tys. zł. […] To wartość wymiany dla całego parkietu GlobalConnect. W przeliczeniu na pojedyncze spółki ta metryka biznesowa jest siłą rzeczy jeszcze o wiele mniejsza. Nieprzekonująco wyglądają też inne metryki dla całości GlobalConnect. W ciągu prawie 5 miesięcy właściciela zmieniło ok. 3,8 tys. akcji. W tym czasie zawarto niespełna 500 transakcji. Oznacza to, że przeciętnie w każdej z nich zmieniało właściciela nieco ponad 7 akcji. Chyba trudno o przykład bardziej detalicznego segmentu rynku akcji” – wskazano.
„Czego mi brakuje na GlobalConnect? Z pewnością liczebności propozycji. Pięć, czy niebawem siedem spółek, zapewne, przynajmniej w moim rozumieniu zagadnienia, nie tworzy przyjaznego uniwersum dla inwestora zorientowanego na dywersyfikację. I to w gruncie rzeczy bez względu na to, o jakim wymiarze dywersyfikacji mówimy – walutowym, geograficznym, rozpoznawalności ogólnoświatowej czy jakimś konstrukcie sektorowym. Tej precyzji nie usłyszałem w listopadzie poprzedniego roku. Choć krok w kierunku tego, żeby odzieżowy Inditex czy handlowe Jeronimo Martins dołączyć do grona spółek notowanych na GlobalConnect, uznaję za jak najbardziej uzasadniony. To takie odpowiedniki naszego LPP i Dino Polska” – czytamy także.
Według ISBiznes.pl skupianie się jedynie na euro, jako walucie pośrednio funkcjonalnej, nie tworzy klimatu dla lokujących kapitał, którzy chcą skorzystać z dobrodziejstw rozproszonego hedgingu.
„Dlatego sięgnąłbym po spółki z innych systemów walutowych. Euro, mimo że w parze z dolarem jest najbardziej płynną parą, to jednak nie jest wszystkim. Są inne interesujące pary – np. USD/JPY, USD/GBP, USD/AUD. […] Ciekawe mogą być też jurysdykcje, które mimo funkcjonowania jako członek UE nie przyjęły wspólnej waluty – to przykład niektórych państw nordyckich. Ale jest też wiele interesujących firm, które są spoza terenu rynków rozwiniętych (ang. developed markets), które nie mają waluty funkcjonalnej w postaci euro” – czytamy w analizie.
„W mojej ocenie problematyczna może być również promocja parkietu GlobalConnect. GPW w Warszawie uruchomiła na swojej stronie www specjalną zakładkę, na której pojawiają się informacje na temat tego segmentu. Podobnie postąpił 'zarządzający’ systemem, czyli Santander BM. Gdyby jednak inwestor nie był 'wtajemniczony’ w zagadnienie i chciał się dowiedzieć o nim więcej, to po wpisaniu właściwej frazy w wyszukiwarkę Google otrzymałby jedynie w pierwszej kolejności linki do zasobów wiedzy Santander BM, i dalej niektórych firm inwestycyjnych, zapewniających dostęp do GlobalConnect – DM ING i DM BOŚ” – podsumowano.
GlobalConnect to nowy rynek GPW, który ruszył w listopadzie 2022 r. Notowania odbywają się w trakcie sesji giełdowej na GPW – od poniedziałku do piątku w godzinach 09:05-17:05. Akcje zagranicznych spółek są kwotowane w polskich złotych. Jest to rynek akcji zagranicznych wprowadzanych do obrotu przez wprowadzających animatorów rynku (WAR) bez zgody emitenta. Rozwiązanie to umożliwia notowanie w Warszawie akcji spółek, które są obecne na światowych giełdach papierów wartościowych.
Źródło: ISBnews