Po ogłoszeniu znacznie wyższych od oczekiwań analityków wyników za czwarty kwartał kurs akcji Airbnb w handlu pozasesyjnym poszybował o ponad 14 proc., przebijając granicę 1600 dolarów. Ten sukces pokazuje, jak bardzo branża turystyczna odżyła po pandemicznym zastoju: w ubiegłym roku na europejskich lotniskach obsłużono rekordowe 2,5 mld pasażerów – o 1,8 proc. więcej niż w 2019 roku, ostatnim pełnym sezonie przed pandemią. Korzystają na tym firmy związane z sektorem turystycznym, w tym właśnie Airbnb. Mimo imponującego wzrostu notowań spółka stoi jednak przed poważnymi wyzwaniami – szczególnie w kontekście konkurencji ze strony Booking, który może się pochwalić niemal dwukrotnie wyższą marżą. Booking zaprezentuje swoje wyniki w przyszłym tygodniu.
Wczoraj Airbnb – platforma wynajmu mieszkań – opublikowała swoje wyniki finansowe za czwarty kwartał. Firma, niegdyś ikona ekonomii współdzielenia i pionier rewolucji w branży turystycznej, ma za sobą bardzo dobry okres, do czego przyczyniła się sprzyjająca koniunktura w światowej turystyce. Po ogłoszeniu wyników w handlu posesyjnym akcje Airbnb wzrosły o 15 proc. – był to wyraźny sygnał ożywienia po wcześniejszym okresie stagnacji. Zysk na akcję wyniósł 0,73 dolara, podczas gdy analitycy spodziewali się 0,63 dolara. Z kolei przychody wzrosły o 12 proc., do 2,48 mld dolarów (prognozy analityków wskazywały na 2,42 mld dolarów). Szczególnie dobrze rynek odebrał poprawę efektywności, choć jednocześnie należy zauważyć, że firma ma przed sobą wiele wyzwań.
Marża Airbnb wzrosła w czwartym kwartale do 19 proc. (z wcześniejszego poziomu 15 proc.), co pozwoliło firmie osiągnąć średni wynik w branży, wynoszący 18,6 proc. (dla pięciu największych firm z sektora internetowych usług turystycznych). Jednak konkurencja radzi sobie w tym zakresie znacznie lepiej. W przypadku Booking marża wynosi aż 31,2 proc., a Airbnb trudno zbliżyć się do tego poziomu. Wyniki Bookingu za czwarty kwartał poznamy w przyszłym tygodniu. Szacuje się, że w 2024 roku firma osiągnie przychody na poziomie 23,43 mld dolarów (wzrost z 21,37 mld dolarów w 2023 r.), a zysk na akcję (EPS) może wzrosnąć z 118,68 dol. w 2023 r. do 182,77 dol. w 2024 r. Jednak tutaj też nie można wykluczyć niespodzianki, bowiem branża turystyczna jest ostatnio rozgrzana do czerwoności.
Airbnb w 2024 roku pośredniczyła w rezerwacjach 491 mln noclegów i atrakcji, których łączna wartość wyniosła rekordowe 82 mld dolarów. Warto przy tym zaznaczyć, że firma obecnie nie raportuje osobno liczby noclegów, lecz prezentuje łączne dane dotyczące noclegów i innych oferowanych aktywności. Jest to celowy zabieg, który ma skłonić inwestorów, by nie skupiali się wyłącznie na liczbie noclegów, lecz spojrzeli szerzej na model biznesowy firmy. Należy jednak pamiętać, że nieco zaciemnia to pełny obraz działalności spółki. Podobnie zresztą niedawno postąpił Netflix, który przestał publikować dane o liczbie subskrybentów.
Inwestorzy pozytywnie ocenili ostatni kwartał działalności Airbnb, choć w kolejnych okresach firma zmierzy się z wieloma wyzwaniami i potencjalnymi ryzykami. Przede wszystkim musi radzić sobie z problemem „nadmiernej turystyki” („overtourism”) i coraz bardziej zacierającymi się różnicami pomiędzy nią a konkurencją (m.in. Booking). Dodatkowo, zaostrzone regulacje w różnych krajach mogą niekorzystnie wpłynąć na dalszy rozwój firmy, zwłaszcza jeśli władze będą ograniczać krótkoterminowy wynajem. Przepełnione turystami miasta, takie jak Wenecja, Dubrownik czy Barcelona, już teraz zmagają się z przeciążeniem infrastruktury i degradacją środowiska.
Z punktu widzenia inwestorów kluczowe znaczenie mają ryzyko regulacyjne, dalsza ekspansja oraz rozwój nowych produktów i usług. Coraz surowsze przepisy dotyczące wynajmu krótkoterminowego – wprowadzone już w wielu amerykańskich miastach oraz m.in. w Grecji i Hiszpanii – mogą znacząco ograniczyć działalność Airbnb. Firma pokłada jednak nadzieję w rozwoju w Ameryce Łacińskiej i Azji, które w dłuższej perspektywie mogą okazać się najważniejszymi źródłami wzrostu.
Nie ma wątpliwości, że wyniki Airbnb to efekt boomu na rynku turystycznym – podróże stają się coraz popularniejsze i znacznie przekraczają poziomy sprzed pandemii. Teraz wszystko zależy od menedżerów firmy – otwarte pozostaje pytanie, czy Airbnb będzie w stanie na stałe zwiększać przychody z pojedynczej rezerwacji. Poprawa marży w minionym kwartale daje w tym obszarze spore nadzieje. Może w tym pomóc dalsze udoskonalanie algorytmów dopasowywania i ustalania cen, co korzystnie wpłynęłoby na rentowność. Niemniej jednak dystans między Airbnb a Booking wciąż jest znaczący. Kluczowym motorem wzrostu może okazać się rosnący trend długoterminowych pobytów (30+ dni), związany z coraz większą liczbą cyfrowych nomadów. Już teraz rezerwacje dłuższe niż 30 dni stanowią 17 proc. całego biznesu Airbnb, a wszystko wskazuje na to, że odsetek ten może dalej rosnąć. Tymczasem konkurencja pomiędzy Airbnb a Booking (do której mogą się również włączyć międzynarodowe sieci hotelowe) zapowiada się niezwykle ciekawie i skłania do dyskusji o przyszłości podróżowania.
Źródło: eToro / Pawł Majtkowski