Najwcześniejszy moment na rozpoczęcie dyskusji o cięciach stóp procentowych to „być może” II połowa 2025 r., bo w I poł. przyszłego roku będziemy mieli znów do czynienia z podwyższoną inflacją i szczytem na poziomie ponad 6%, a to utrudnia dyskusję o obniżaniu stóp, powiedziała członkini Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Iwona Duda w wywiadzie dla Business Insider Polska.
W ocenie członkini RPP podwyższenie inflacji utrudnia dyskusję o obniżaniu stóp procentowych, bo potrzebna jest pewność, że inflacja spada trwale i dopóki nie zobaczymy, że dynamika wynagrodzeń maleje, istnieje ryzyko silnego wzrostu popytu, a tym samym inflacji.
„W przyszłym roku mamy moment znacznie podwyższonej inflacji w I i II kwartale. Przewidywany szczyt inflacyjny to wskaźnik CPI na poziomie trochę powyżej 6%. Dopiero najwcześniej od III kwartału 2025 r. rozpocznie się proces schodzenia z tego poziomu, choć inflacja konsumencka będzie wciąż powyżej celu NBP. Aby podjąć decyzję o cięciu stóp procentowych, musimy mieć przekonanie, że spadki mają charakter trwały. To jest odpowiedź na pytanie, kiedy możemy rozpocząć dyskusję o obniżkach stóp procentowych. Jak widać, ten moment się oddala. Być może II połowa 2025 r. to jest czas na rozpoczęcie dyskusji o cięciach stóp procentowych” – powiedziała członkini RPP Iwona Duda w wywiadzie dla Business Insider Polska.
„Na bazie lipcowej projekcji NBP widać, że inflacja schodzi do celu (2,5% plus minus 1 pkt proc.) dopiero w 2026 r. Obecnie rozmowa o obniżkach stóp procentowych jest trudna, bo jesteśmy znów w środowisku rosnącej inflacji. Wprawdzie ten wzrost powinien mieć charakter przejściowy, ale nie zmienia to faktu, że okres obowiązywania podwyższonej inflacji będzie dość długi, bo przez cały przyszły rok spodziewamy się, że inflacja będzie powyżej celu NBP” – zaznaczyła.
Podkreśliła też, że RPP wskazywała, że taki scenariusz jest możliwy za sprawą likwidacji działań osłonowych, zwłaszcza dotyczących cen energii, a prognozy mówiły o tym, że wzrost inflacji zacznie się od drugiej połowy br. Dotychczas procesy dezinflacyjne były bardzo silne, bo między lutym a grudniem 2023 r. inflacja obniżyła się z ponad 18% do nieco powyżej 6%.
„Także w tym roku procesy cenowe wyglądały dobrze, bo od lutego jesteśmy cały czas w celu inflacyjnym przez sześć miesięcy z rzędu. To duży sukces właściwej polityki monetarnej. Rada jednak wprost komunikowała, że wzrosty inflacji powrócą wraz z przywróceniem 5-proc. stawki VAT na żywność i wycofywanie się przez rząd z części działań osłonowych dotyczących energii czy gazu. Wciąż musimy się liczyć, że zobaczymy wzrosty cen żywności, za sprawą przesunięcia w czasie wpływu 5-proc. VAT. Dlatego 2025 r. będzie znów trudny, jeśli chodzi o inflację, szczególnie pierwszy i drugi kwartał. Dynamika wzrostu cen zacznie się obniżać dopiero od drugiej połowy roku, jednak pozostając powyżej celu inflacyjnego. Średnioroczny wskaźnik CPI prawdopodobnie przekroczy 5%” – oceniła w rozmowie z portalem.
„Inflacja, która dotknęła większość gospodarek w ostatnim czasie, osiągając wysokie, nienotowane od lat poziomy, miała charakter podażowy, związany z szokami zewnętrznymi. Szoki te w większości ustąpiły, zadziałała odpowiednio zaostrzona polityka monetarna. Na podwyższonych poziomach w większości krajów pozostaje inflacja bazowa. Trudniej z nią walczyć ze względu na utrzymującą się na wysokim poziomie inflację cen usług, na którą duży wpływ ma wysoka dynamika płac. Nawet jeśli inflacja czy jej wzrost mają charakter niezależny od RPP, to musimy z pełną determinacją dążyć do trwałego sprowadzenia jej poziomów do celu inflacyjnego. Taki mamy mandat i to robimy” – dodała członkini RPP.
Zaznaczyła też, że jesienią ub.r., kiedy RPP obniżała stopy, patrzyła na trendy inflacyjne i wszystko wskazywało, że dynamika cen będzie się trwale obniżała i zmierzała do celu NBP. Sytuacja była też inna dlatego, że dane o wzroście PKB za II kwartał 2023 r. rozczarowały, przyjmując wartości ujemne i widzieliśmy, że nie będzie presji inflacyjnej ze strony konsumpcji. Silne procesy dezinflacyjne i ujemne odczyty dynamiki PKB pozwoliły na obniżkę stóp procentowych.
„W obecnej sytuacji jednym z głównych czynników niepewności jest wpływ wyższych cen energii na oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych, otwarte pozostaje pytanie, czy i w jakiej skali wystąpi presja płacowa. Silnie rosnące wynagrodzenia pozostają w sferze szczególnego zainteresowania RPP już od ubiegłego roku. Istotny jest stopień przełożenia się obecnego wzrostu wynagrodzeń na konsumpcję prywatną i wzrost presji popytowej. Stopniowo powinniśmy widzieć wolniejszy wzrost płac i ustępujące jego dwucyfrowe poziomy, ale pojawiają się też zapowiedzi wyższego wzrostu wynagrodzeń w budżetówce, niż wynikałby z prognozowanej na 2025 r. inflacji” – podkreśliła.
„Z drugiej strony słyszymy wciąż o nowych transferach społecznych, jak podwyżka renty socjalnej, pojawienie się renty wdowiej czy bonu senioralnego. Takie decyzje oddziaływałyby w kierunku zwiększającym popyt i mogą generować silny impuls proinflacyjny. Przyszły kształt polityki fiskalnej i regulacyjnej wskazujemy jako jeden z obszarów niepewności dla perspektyw inflacji. Musimy też nadal obserwować oprócz wspomnianych wynagrodzeń, także to, co się dzieje za granicą, jak wygląda koniunktura gospodarcza u naszych głównych partnerów handlowych, na czele z Niemcami” – dodała w wywiadzie dla Business Insider.
Odnosząc się do cyklu obniżek stóp proc. na Węgrzech i w Czechach czy ostatnio przez Europejski Bank Centralny podkreśliła, że na Węgrzech stopy procentowe są wciąż bardzo wysokie i znacznie wyższe niż w Polsce, zaś w Czechach jest bardzo słaba koniunktura, a gospodarka przez wiele kwartałów znajdowała się w recesji, więc sytuacja znów diametralnie różna tej w w Polsce, gdzie poprzedni rok gospodarka zakończyła na lekkim plusie.
Źródło: ISBnews