Polska gospodarka odrobiła straty po pandemii, co daje przestrzeń do sygnalnej podwyżki stóp o 15 pb, ocenił członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Eugeniusz Gatnar w rozmowie z ISBnews. Według niego, podwyżka stóp w obecnej chwili byłaby istotnym ruchem komunikacyjnym ze strony Rady. Taki ruch nie zdławiłby postępującego ożywienia gospodarczego, pozytywnie zmieniłby nastroje inwestorów, a jednocześnie stonowałby oczekiwania inflacyjne.
„Już kilka miesięcy temu powinna rozpocząć się delikatna normalizacja polityki pieniężnej. Przemawiają za tym dwa podstawowe powody: pierwszym z nich jest to, że gospodarka wraca na tory sprzed pandemii, o czym świadczy chociażby sierpniowy odczyt produkcji przemysłowej. Polska gospodarka odrobiła już straty wywołane pandemią, a stopa procentowa nadal jest na poziomie z okresu najgłębszego lockdownu i całkowitego zamknięcia gospodarki. Ten okres już się zakończył i wracamy do normalności w sferze gospodarki realnej. W tej sytuacji polityka monetarna również powinna wracać do normalności. Proponuję rozpoczęcie normalizacji polityki pieniężnej poprzez podniesienie stóp o 15 pb” – powiedział Gatnar w rozmowie z ISBnews w kuluarach Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EKG) w Katowicach.
Jego zdaniem, przeczekiwanie przedłużającego się okresu podwyższonego poziomu inflacji jest ryzykowne.
„Podwyżka o 15 pb byłaby sygnałem, że polityka pieniężna reaguje na wzrost inflacji. Ten ruch nie będzie miał wpływu na realną sferę w gospodarce. Jednak Rada powinna pokazać, że walczy z inflacją, nawet jeśli nie potrafi jej znacząco zbić. Ocena, że obecny poziom inflacji jest poza zasięgiem działań polityki pieniężnej i ma wyłącznie podażowy charakter, możliwy do przeczekania – jest ryzykowna. Mandatem Rady jest dbanie o wartość pieniądza, a w drugiej kolejności – pomoc rządowi, jeśli utrzymujemy inflację w ryzach. Ale skoro inflacja daleko odbiegła od celu, proponuję, by rozpocząć zacieśnianie polityki pieniężnej już teraz” – podkreślił.
Jak wyjaśnił, drugim powodem przemawiającym za normalizacją polityki pieniężnej w chwili obecnej jest ekspansywna polityka fiskalna prowadzona przez rząd.
„Drugi powód jest taki, że skoro rząd prowadzi luźną, ekspansywną politykę fiskalną, by przezwyciężyć skutki kryzysu, to na zasadzie reguły policy-mix powinniśmy zacieśniać politykę monetarną” – wskazał.
Zaznaczył, że istnieje obecnie ryzyko odkotwiczenia się oczekiwań inflacyjnych, co stanowi kolejny argument za zacieśnianiem polityki monetarnej.
„To jest bardzo ważny problem, któremu bacznie się przyglądam. Z badań wynika, że 80% gospodarstw domowych spodziewa się wzrostu inflacji szybciej, wolniej lub w takim samym tempie, ale spodziewa się wzrostu” – podkreślił.
„Inflacja postrzegana przez gospodarstwa domowe jest na wyższym poziomie niż 5,5% r/r, gdyż zależy od struktury wydatków. W badaniach przeprowadzonych przez GUS średnia postrzegana inflacja w sierpniu jest na poziomie 20,8% i dlatego obawiam się odkotwiczenia oczekiwań inflacyjnych” – dodał członek RPP.
Również sytuacja w regionie CEE również powinna być – zdaniem członka RPP – brana pod uwagę w procesie normalizacji polityki pieniężnej.
„Moim zdaniem, nie powinniśmy patrzeć na Fed, na EBC, lecz na naszych sąsiadów w regionie, którzy wykazują podobny poziom inflacji do tego, z którym mamy do czynienia w Polsce, jak również podobną sytuację makroekonomiczną. Skoro banki centralne regionu CEE podniosły stopy już w kilku krokach, to już w czerwcu i lipcu br. uważałem, że taki ruch także w Polsce byłby wskazany” – ocenił Gatnar.
Zwrócił uwagę, że obecnie występuje dysparytet stóp procentowych w regionie, co grozi odpływem inwestorów z Polski lub mniejszym zainteresowaniem z ich strony.
„Mamy do czynienia z dysparytetem stóp procentowych w regionie, a więc inwestorzy mogą tracić zainteresowanie Polską, kapitał mógłby odpływać do krajów, gdzie stopy są wyższe” – wyjaśnił.
Wskazał, że na rynku nieruchomości powstają nierównowagi wskutek utrzymywania niskich stóp procentowych, a podwyżka w tej chwili byłaby również ważnym sygnałem wysłanym do kredytobiorców.
„Niskie stopy procentowe jeszcze wpływają destrukcyjnie na oszczędności i prowadzą niestety do błędnych – moim zdaniem – decyzji o ich alokacji, a chodzi mi zwłaszcza o powstającą nierównowagę na rynku nieruchomości. W lipcu udzielono kredytów hipotecznych o wartości 8 mld zł, to jest tyle, co przed pandemią w 2019 r., udzielano w ciągu jednego kwartału. To napędza wzrost cen mieszkań o 10-15% w zależności od lokalizacji. Nierównowagi na rynku nieruchomości powstają i jest to skutek utrzymywania niskich stóp procentowych. Obawiam się, że może za kilka lat, gdy stopy wzrosną, może okazać się, że kredytobiorcy hipoteczni zwrócą się o pomoc, podobnie jak w przypadku kredytobiorców zaciągających kredyt w CHF” – powiedział członek Rady.
Gatnar ocenił, że prędzej czy później w Radzie „pojawi się świadomość, że brak reakcji na wysoką inflację jest ryzykowny”. Wyraził obawę, że jeżeli obecnie nie nastąpi podwyżka o 15 pb, „to następna Rada będzie musiała dużo mocniej podnosić stopy”.
„Jeśli będą wysokie odczyty inflacji we wrześniu i październiku, niektórzy członkowie Rady mogą zacząć się niepokoić” – powiedział.
Członek RPP ocenił, że obecne tempo i poziom odbicia gospodarczego oraz adaptacyjność polskiej gospodarki do funkcjonowania w warunkach pandemii jest argumentem za rozpoczęciem normalizacji polityki pieniężnej.
„Nie powinniśmy się obawiać, że podwyżka o 15 pb zdławiłaby występujące obecnie ożywienie gospodarcze. Nie obawiam się też o rozwój pandemii. Mamy obecnie ponad 19 mln zaszczepionych w pełni Polaków, z czego większość to osoby pracujące. Mamy również zaadaptowaną gospodarkę do działania w reżimie sanitarnym. Nie obawiam się więc kolejnego zamykania gospodarki, ponieważ wyszczepienie jest na tyle duże, że ewentualne przypadki zachorowań nie powinny sparaliżować służby zdrowia” – podsumował członek RPP.
Źródło: ISBnews