Notowania ropy naftowej kontynuują zwyżkę, która wywołana jest przede wszystkim obawami dotyczącymi podaży ropy naftowej w USA. Wszystko za sprawą burzliwego (nomen omen) sezonu huraganowego w rejonie Zatoki Meksykańskiej, który negatywnie wpłynął na wydobycie i przerób ropy naftowej w południowej części Stanów Zjednoczonych.
Od uderzenia huraganu Ida minęły obecnie już dwa tygodnie, jednak zniszczenia nim wywołane nadal dają o sobie znać. Ponad 40% produkcji ropy naftowej i gazu ziemnego w rejonie Zatoki Meksykańskiej nadal nie powróciło na rynek, co wiąże się przede wszystkim ze zniszczeniami infrastruktury odpowiadającej za wydobycie ropy z trzech dużych offshore’owych pól naftowych.
Huragan Ida nie jest jednak jedynym problemem amerykańskiego sektora naftowego. Do wybrzeży USA zbliża się bowiem kolejny huragan, Nicholas, który również przynosi gwałtowne ulewy i silne wiatry. Huragan Nicholas ma mniejszą moc niż Ida, jednak również przyczynił się do wstrzymania operacji związanych z sektorem naftowym. Po pierwsze, wiele firm ewakuowało pracowników z platform wydobywczych (tych, które działają), a po drugie, ze względu na niebezpieczne warunki pogodowe, wstrzymano ruch w Houston Ship Channel, czyli kanale będącym częścią kluczowego portu Houston, odpowiadającego za dużą część eksportu ropy naftowej i produktów ropopochodnych z USA.
Huragan Nicholas prawdopodobnie nie pogłębi już zniszczeń wywołanych huraganem Ida, ale z pewnością opóźni powrót do „normalności” amerykańskiego sektora naftowego. Huragan ten porusza się bowiem wolno, co sprawia, że wszelkie naprawy po Idzie oraz wznowienie całości produkcji ropy naftowej w rejonie Zatoki Meksykańskiej w USA potrwa dłużej niż tego oczekiwano.
To oczywiście oznacza presję na wzrost notowań ropy naftowej, które dzisiaj rano poruszają się na poziomach najwyższych od prawie półtora miesiąca.
Cięcie prognoz popytu na ropę przez OPEC.
O ile huragany w Stanach Zjednoczonych budzą obawy o podaż ropy naftowej w tym kraju, to wczoraj pojawiły się także sygnały, że popyt na ten surowiec na świecie może być mniejszy niż dotychczas szacowano. W poniedziałek opublikowany został bowiem miesięczny raport fundamentalny OPEC, w którym kartel publikuje swoje wyliczenia dotyczące popytu i podaży ropy naftowej.
Kluczową informacją, zawartą w tym raporcie, było obniżenie prognoz popytu na ropę naftową na świecie w IV kwartale 2021 r. o 110 tys. baryłek dziennie, do 99,70 mln baryłek dziennie. Korekta ta wynikała przede wszystkim z sytuacji pandemicznej na świecie, głównie z pojawienia się wariantu Delta. W rezultacie, OPEC szacuje, że dynamiczny wzrost popytu na ropę naftową i jego powrót do poziomów sprzed pandemii nastąpi nie w IV kwartale 2021 r., lecz dopiero w pierwszej połowie 2022 r.
Mimo tej rewizji, raport OPEC nie ma pesymistycznego wydźwięku. Kartel bowiem i tak prezentuje najwyższe wyliczenia dotyczące popytu spośród wszystkich głównych instytucji prezentujących tego typu raporty (Departament Energii USA, Międzynarodowa Agencja Energetyczna). Poza tym, OPEC i tak zakłada, że popyt na ropę na świecie dynamicznie wzrośnie, przekraczając nawet poziomy sprzed pandemii – jedynie nastąpi to nieco później niż się spodziewano.
Źródło: DM BOŚ / Dorota Sierakowska