Ryzyko powrotu do podwyżek stóp procentowych jest realne z uwagi na zatrzymanie się inflacji na podwyższonym poziomie i braku dalszej dezinflacji, uważa członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Ludwik Kotecki. Według niego, za wcześnie jest na dyskusje o obniżkach stóp procentowych, a ścieżka inflacji zarysowana w marcowej projekcji NBP „jest nadmiernie optymistyczna, szczególnie w końcu roku i latach kolejnych”.
„W październiku i jeszcze w listopadzie ubiegłego roku część członków RPP mówiła, że w 2023 r. możliwe są obniżki stóp procentowych. Teraz tej narracji właściwie już nie ma. Nawet jeśli większość członków RPP nie głosuje za podwyżkami, to przynajmniej w warstwie retorycznej nie dopuszcza możliwości obniżenia stóp procentowych. To jest pewien postęp, bo jest za wcześnie na mówienie o rozluźnianiu polityki pieniężnej. Projekcja inflacyjna jest przygotowana przy braku zmian stóp procentowych, czyli w horyzoncie 2025 r. zakłada utrzymanie głównej stopy NBP na poziomie 6,75%. Mimo tego założenia inflacja nie wraca w tym okresie do celu banku centralnego, czyli 2,5 %. Uważam, że realnie grozi nam ryzyko powrotu do podwyżek stóp procentowych, bo inflacja zatrzyma się na podwyższonym poziomie i nie będzie już spadała” – powiedział Kotecki w rozmowie z Business Insider Polska.
Członek Rady ocenia, że inflacja konsumencka może pozostać dwucyfrowa na koniec br.
„Chciałbym się mylić, ale obawiam się, że inflacja jeszcze długo pozostanie na poziomach dwucyfrowych. Być może nawet na koniec tego roku ona wciąż będzie dwucyfrowa, czyli symbolicznie powyżej tych 10%” – powiedział Kotecki.
Według niego, w II kw. nastąpi stopniowe odbicie gospodarki, co może zwiększyć popyt i stwarzać ponownie presję inflacyjną.
„Zakładam jednak, że gospodarka już od II kwartału będzie się kręciła nieco szybciej, chociaż to nie będzie takie odbicie jak po pandemii. Z dołka tym razem będziemy wychodzili bardzo powoli, stopniowo. Jeśli ten scenariusz się zmaterializuje, to wówczas inflacja nie będzie spadała tak szybko, jak niektórzy oczekują” – wyjaśnił Kotecki.
Członek Rady podkreślił, że opowiada się za szybkim powrotem do jednocyfrowej, niskiej inflacji; „Nie możemy na to czekać trzy lata” – podkreślił.
„To, co się wydarzyło w polityce pieniężnej, jest najwyraźniej jednak wciąż niewystarczające, aby szybko obniżyć inflację do akceptowalnych społecznie poziomów. A ona dewastuje nam konsumpcję, hamuje inwestycje, zabiera nam nasze oszczędności, mocno komplikuje działalność przedsiębiorców. W piątek Międzynarodowy Fundusz Walutowy opublikował swoje najnowsze prognozy i wynika z nich, że cel inflacyjny osiągniemy dopiero w 2027 r. To jest absolutnie nieakceptowalne” – dodał członek RPP.
„Zmiany w polityce pieniężnej przecież nie wpłyną na inflację w kwietniu czy maju. Trzeba rozmawiać dzisiaj o inflacji, jaka będzie za rok, bo na nią mamy potencjalnie wpływ” – podsumował Kotecki.
Jak podał w ubiegłym tygodniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) po zakończeniu misji Funduszu w Polsce, Narodowy Bank Polski (NBP) powinien być gotowy do dalszego podwyższenia stóp procentowych, w razie konieczności, aby obniżyć inflację do celu do końca 2025 r., polityka pieniężna powinna nadal reagować na zmienne dane i uwarunkowania.
Według MFW, inflacja konsumencka w Polsce spowolni do 7,2% r/r na koniec 2023 r. i do 5% r/r na koniec 2024 r. oraz do 3,6% r/r na koniec 2025 r. oraz znajdzie się w paśmie celu inflacyjnego (2,5% +/- 1 pkt proc.) 3,3% na koniec 2026 r., 2,7% na koniec 2027 r.
MFW podał, że „RPP właściwie podwyższyła stopy w 2021-2022 i utrzymuje główną stopę na poziomie 6,75% od października 2022 r., zacieśnienie polityki było efektywne w zakresie osłabienia aktywności gospodarczej poprzez kanał stóp procentowych i kredytu. Jednakże trudno jest przewidzieć wpływ dotychczasowego zacieśnienia oraz wynikające z niego tempo dezinflacji”.
Inflacja konsumencka wyniesie – według centralnej ścieżki marcowej projekcji inflacyjnej NBP – 11,9% w 2023 r., 5,7% w 2024 r. i 3,5% w 2025 r.
Źródło: ISBnews