Fed wyraźnie zmienił swój tor jazdy w ostatnich tygodniach, choć zaskoczył przede wszystkim ostatnią dyskusją, która pojawiła się w minutes. Wydaje się, że Rezerwa Federalna osiągnęła już w pełni swój cel związany z rynkiem pracy i zamierza niemal każdym środkiem walczyć z inflacją. Fed przyzwyczaił nas raczej do powolnych zmian i kontynuacji wcześniej obranej ścieżki, ale tym razem sytuacja jest zupełnie inna. Dynamiczne zmiany pod względem inflacji determinują potrzebę szybkich zmian. Czy czekają nas potężne zmiany, które zdeterminują rynek na najbliższe lata?
Ostatnie minutes Fed wskazało na to, że pierwsza podwyżka stóp procentowych może mieć miejsce już w marcu. To jednak nie było aż tak dużym zaskoczeniem dla rynków. Zdecydowanie ważniejszym czynnikiem dla inwestorów było to, że większość członków Fed widzi zasadne szybkie rozpoczęcie redukcji bilansu. Trudno w tym momencie powiedzieć w jaki sposób i w jakim tempie będzie to przebiegać, ale widać, że Fed nie tylko zdjął nogę z gazu, ale również rozpoczął wyraźne hamowanie. Nie byliśmy do tego przyzwyczajeni, w szczególności, kiedy Fed cały czas powtarzał swoją mantrę o przejściowej inflacji, przede wszystkim z ust Jerome Powella. Powell został wybrany ponownie na szefa Fed i dzisiaj będzie on ostatecznie przesłuchiwany przed Kongresem przed zatwierdzeniem go na drugą kadencję. Poznaliśmy już tekst jego wypowiedzi, który daje nam jasno znać czego powinniśmy oczekiwać w najbliższym czasie. Powell podkreśla, że gospodarka jest zdecydowanie silniejsza niż wcześniej wskazywano, a rynek pracy ma się świetnie. Pojawiły się nawet zdania, że rynek w pewien sposób, na krótki czas znalazł się w „pełnym zatrudnieniu”, co może tłumaczyć ostatnio słabe przyrosty nowych pracowników. Tak mocne postrzeganie rynku pracy daje nam znać, że można oczekiwać nastawienia się na cel stabilizacji cen. Fed bardzo dawno nie był tak zdeterminowany, choć oczywiście wynika to z tego, że inflacja i zmiany są największe od wielu lat. Rentowności obligacji 10 letnich w USA naruszyły okolice poziomu 1,8% i wydaje się, że można oczekiwać wzrostu do poziomu 2%. Jeśli wzięlibyśmy połowę nadwyżki wzrostu PKB w USA ponad potencjalny i połowę nadwyżki inflacji wobec długoterminowego trendu, to otrzymalibyśmy neutralną stopę procentową na poziomie ponad 4%! Z perspektywy historycznej może nie jest to dużo, ale gwarantowałoby to na ten moment mocne podstawy dla dolara i stanowiłoby to problem dla mocno zlewarowanego rynku akcji. Nie wydaje się, żeby Fed porzucił spojrzenie na to, co dzieje się na szerokim rynku, ale jednocześnie wydaje się być zdeterminowany, żeby przywrócić ceny i politykę monetarną do poziomu, w którym będzie mógł reagować na kolejne wyzwania gospodarcze.
Pomimo mocnego wzrostu realnych stóp procentowych, dolar amerykański pozostaje nieco w odwrocie w tym tygodniu. EURUSD notowany jest w okolicach poziomu 1,1345. Z kolei złoty ma się w ostatnim czasie naprawdę dobrze, co jest związane z dalszymi oczekiwaniami na podwyżki stóp procentowych. EURPLN notowany jest przy poziomie 4,5400, natomiast USDPLN spadł nieco poniżej poziomu 4,0000.
Źródło: XTB / Michał Stajniak, Starszy Analityk Rynków Finansowych