Złoty nie ma ostatnio dobrej passy. Niby nie dzieje się wiele, ale nasza waluta traci, gdy na rynkach globalnych jest nerwowo, a potem nie odrabia strat. Efekt to dolar po niecałe 4 złote i cena franka zbliżająca się do 4,30 złotego.
Wczorajsza sesja przyniosła samonakręcającą się wyprzedaż. Przyczynkiem były rosnące rentowności długu, o czym pisałem wczoraj rano, a potem się już potoczyło. Temat przewodni to obawy o inflację, które mogą zmusić banki centralne do bardziej restrykcyjnej polityki nawet jeśli sytuacja gospodarcza nie będzie optymalna. Jest to wątek, którego nie rozstrzygniemy z dnia na dzień. Ceny surowców energetycznych wczoraj popołudniem nieco spadły na zasadzie samoregulacji (obawy o inflację przekładają się na obawy o wzrost, te na awersję do ryzyka i oczekiwania na mniejszy popyt a to – w konsekwencji – na realizację zysków na rynkach gazu czy ropy), ale wcale nie jest powiedziane, że to koniec problemów. Zwrot nastrojów nastąpił w sesji azjatyckiej po informacji o sprzedaży udziałów w banku przez Evergrande za 1,5 mld USD. Problem w tym, że pieniądze poszły na spłatę zadłużenia wobec… tego właśnie banku. Sama firma musi dziś zapłacić kolejne odsetki, tym razem na kwotę 45 mln USD, co wydaje się mało prawdopodobne. Tak czy owak nastroje po otwarciu rynku kasowego w Europie wyraźnie się poprawiły.
Teraz popatrzmy na złotego. Wczoraj większość walut rynków wschodzących mocno traciła i złoty był w tym gronie. Kurs dolara przekroczył 3,97 złotego. To logiczne, ponieważ w momentach paniki gorący kapitał zwykle ucieka z tej części rynku do dolara. Tyle, że dziś na przykład rand zyskuje wobec dolara 0,7%, rubel 0,3%, a peso 0,2%. Tymczasem złoty stoi w miejscu. Krajowe czynniki coraz bardziej dają się we znaki – do niechęci reakcji na rosnącą inflację przez bank centralny dochodzą w coraz większym stopniu obawy o spór z Unią. Tematu „Polexitu” rynek nie bierze jeszcze na poważnie, ale gdzie tam na krańcach rynkowych spekulacji nie jest on nieobecny. Być może rynki globalne uspokoją się i powróci (jeszcze na jakiś czas) wielka hossa. Inwestorzy nauczeni doświadczeniami ostatnich 18 miesięcy kupują każdy dołek. Jednak wobec niekorzystnych czynników krajowych złoty staje się skazany na łaskę takiego scenariusza.
O 9:45 euro kosztuje 4,6269 złotego, dolar 3,9673 złotego, frank 4,2695 złotego, zaś funt 5,3687 złotego.
Źródło: XTB / Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista