Ostatni tydzień lipca przyniósł kilkugroszowe podwyżki cen paliw na krajowych stacjach, ale nabierające tempa spadki hurtowych cen paliw, wynikające głównie z dalszego osłabienia dolara, powinny zdecydowanie pomóc w ustabilizowaniu cen paliw w kraju, wynika z komentarza rynkowego analityków Biura Maklerskiego Reflex.
Poniżej komentarz rynkowy BM Reflex:
Ostatni tydzień lipca przyniósł co prawda jeszcze kilkugroszowe podwyżki cen paliw na krajowych stacjach, ale bardzo prawdopodobne, że wakacyjny szczyt cen paliw jest na wyciągnięcie ręki.
W mijającym tygodniu średnia krajowa cena benzyny Pb95 wzrosła 4 gr/l do poziomu 4,39 zł/l. Olej napędowy podrożał również 4 gr/l i aktualna średnia krajowa cena tego paliwa to 4,32 zł/l. Kolejny tydzień z rzędu natomiast nie zmieniły się średnie ceny autogazu i w dalszym ciągu litr tego paliwa kosztuje w kraju średnio 2,02 zł/l.
W sumie w lipcu benzyna Pb95 i olej napędowy podrożały średnio 15 gr/l i 12 gr/l. Podwyżki te wynikały tylko i wyłącznie z powrotu poziomu marż detalicznych do średniej. Natomiast nabierające tempa spadki hurtowych cen paliw, wynikające głównie z dalszego osłabienia dolara, powinny zdecydowanie pomóc w ustabilizowaniu cen paliw w kraju. Wydaje się, że w najbliższych dniach może właśnie kształtować się wakacyjny szczyt cen paliw, a średni krajowy poziom cen benzyny Pb95 i oleju napędowego nie powinien wzrosnąć powyżej poziomów 4,40-4,45 zł/l.
W okresie 24-31 lipca hurtowe ceny benzyny Pb95 i diesla spadły bowiem odpowiednio 8 gr/l brutto i 5 gr/l brutto. Dodatkowo pierwszy tydzień sierpnia najprawdopodobniej przyniesie dalsze spadki hurtowych cen paliw ponieważ ceny ropy naftowej odsuwają się od lokalnych maksimów a kurs USD/PLN spadł kolejny tydzień z rzędu średnio 10 gr/l w rejon 3,70 zł.
W piątek rano ropa naftowa Brent w Londynie kosztuje około 43 USD/bbl, natomiast WTI 40 USD. Są to poziomy minimalnie niższe niż przed tygodniem ale w czwartek obserwowaliśmy już na rynku próbę zejścia większej korekty spadkowej.
Tygodniowe dane z amerykańskiego rynku paliw były całkiem niezłe, problem w tym, że rynek wątpi w kontynuację tego trendu. Zgodnie z danymi EIA zapasy ropy naftowej w USA spadły w tygodniu kończącym się 24 lipca o 10,6 mln bbl do 526 mln bbl, co nie zmienia faktu, że nadwyżka zapasów ropy naftowej w stosunku do 5-letniej średniej wynosi aż 17% czyli blisko 80 mln bbl/d.
Znaczna poprawę obserwowaliśmy po popytowej stronie rynku amerykańskiego gdzie popyt na wszystkie gatunki paliw wzrósł w skali tygodnia aż o 1,44 mln bbl/d do 19,09 mln bbl/d. Konsumpcja paliw jest jednak nadal o 2,2 mln bbl/d (10%) niższa niż przed rokiem, a dalsza poprawa popytowej strony rynku, przy nowych rekordach zakażeń koronawirusem, stoi pod dużym znakiem zapytania.
Dane o historycznym spadku amerykańskiego PKB w II kwartale o 32,9%, tygodniowy wzrost liczby zasiłków o bezrobotnych w USA o 1,43 mln przypomniały jak mocno została przez koronawirusa poturbowana amerykańska gospodarka i jak dużo niepewności przed nami. Dodatkowo całą sytuację pogarsza fakt, że wraz z końcem lipca wygasa obowiązujący od marca program dopłat tygodniowych dla bezrobotnych na kwotę 600 USD. Impas polityczny w tym kontekście zdaje się wskazywać na brak porozumienia i przedłużenia programu w terminie.
Dodatkowo od początku sierpnia oficjalnie skala cięć produkcji krajów OPEC+ zmniejsza się o 2 mln bbl/d do 7,7 mln bbl/d. Choć rzeczywista skala redukcji produkcji ma nadal wynieść w granicach 8 mln bbl/d ze względu na dodatkowe cięcia produkcji przez kraje, które nie wywiązały się ze swoich niższych limitów wydobycie w maju i czerwcu.
Źródło: ISBnews / BM Reflex