We wtorek rano złoty pozostaje pod głównym wpływem rynków bazowych, nieznacznie tracąc do wspólnej waluty oraz umacniając się do dolara i szwajcarskiego franka. We wszystkich trzech przypadków zmiany przede wszystkim są konsekwencją wzrostu notowań EUR/USD i EUR/CHF.
O godzinie 09:25 za euro trzeba było zapłacić 4,5545 zł, czyli niespełna 0,3 gr więcej niż w poniedziałek na koniec dnia. W tym samym czasie kurs USD/PLN spadał o 0,8 gr do 3,7735 zł, a dolar był najtańszy od pierwszych dni marca i aż o 21 gr niż jeszcze pod koniec marca. Notowania szwajcarskiego franka cofnęły się dziś natomiast o 0,4 gr do 4,1280 zł.
Najwyższy od początku marca kurs EUR/USD to główny powód obserwowanego umocnienia złotego do dolara, przy równoczesnym nieznacznym jego osłabieniu w relacji do euro. Przy braku innych potencjalnych impulsów, mogących mieć wpływ na rodzimy rynek walutowy, do końca dnia należy oczekiwać stabilizacji notowań EUR/PLN w przedziale 4,55-4,56 zł, przy jednoczesnej próbie zejścia USD/PLN poniżej 3,77 zł.
Złoty mógłby być mocniejszy, gdy inwestorzy do serca wzięli sobie słowa prof. Gatnara z Rady Polityki Pieniężnej o wzroście już w maju inflacji powyżej 4 proc. w Polsce i potrzebie zaostrzenia retoryki przez Radę. Mają oni jednak świadomość, że póki co to odosobniona opinia, która w żaden sposób jeszcze nie przybliża do pierwszej od lat podwyżki stóp procentowych.
Okazja do umocnienia złotego pojawi się w środę. Jest spore prawdopodobieństwo, że publikowane tego dnia dane z Polski nt. inflacji producenckiej (prognoza: 3,5 proc. R/R), produkcji przemysłowej (prognoza: 13,1 proc. R/R), zatrudnienia (-1,3 proc. R/R) i płac (prognoza: 5,5 proc. R/R), w większości przypadków okażą się lepsze od oczekiwań.
W średnim terminie umocnienie złotego będzie postępować. Przemawia za tym nie tylko powoli ustępująca trzecia fala pandemii i perspektywa przyspieszenia szczepień, ale również wzrost inflacji o którym wspominał członek RPP i oczekiwane znaczące przyspieszenie wzrostu gospodarczego w miarę otwierania polskiej gospodarki.
Źródło: ISBnews / Marcin Kiepas, analityk Tickmill