Cele finansowe na rok 2020, zawarte w programie motywacyjnym Mercator Medical na lata 2018-2020 są bezpieczne i możliwe do zrealizowania, poinformował członek zarządu ds. finansowych Witold Kruszewski.
„Dość pesymistycznie wypowiadaliśmy się na temat działania tego programu jeszcze do końca roku 2019, natomiast w roku 2020 ten program nabrał rumieńców w związku ze wzrostem ceny rynkowej akcji” – powiedział Kruszewski podczas wideokonferencji.
Program opcyjny zakładał uzyskanie w 2018 roku 429,5 mln zł przychodów, 38 mln zł wyniku EBITDA oraz 10,5 mln zł zysku netto. Celem na rok 2019 było 511 mln zł sprzedaży, 56 mln zł EBITDA i 30,5 mln zł wyniku netto. W roku 2020 jest to odpowiednio: 567,5 mln zł, 67 mln zł i 39 mln zł.
Dodał, że jeżeli chodzi o przychody, to rok 2018 i 2019 spółka zamknęła w okolicach realizacji celu. W jego ocenie, rok 2020 pod tym względem zapowiada się bardzo dobrze, bo już w I kwartale Mercator Medical zrealizował więcej niż 1/3 sprzedaży całorocznej.
„EBITDA – tu realizacja w latach 2018 i 2019 była niższa, bo odpowiednio 80% i 40% celu, przy czym cele były bardzo ambitne. Rok 2020 – w pierwszym kwartale zrealizowaliśmy ponad połowę celu z całego roku i pytanie o to, czy uda się zrealizować całoroczny cel to pytanie o to, jak długo będzie działała pandemia i w jaki sposób to się będzie przekładało na nasze wyniki. Ten cel, podobnie jak przychody, również wydaje nam się bezpieczny i możliwy do zrealizowania” – powiedział Kruszewski.
Wskazał, że jeśli chodzi o zysk netto, to realizacja celu była jeszcze niższa niż wyniku EBITDA w latach 2018-2019, natomiast w I kwartale 2020 roku spółka osiągnęła ponad połowę zysku, który został zaplanowany na cały ten rok.
„Tutaj też wydaje nam się, że jest to bezpieczny cel i chcielibyśmy go zrealizować” – zaznaczył członek zarządu.
Mercator Medical odnotował 21,27 mln zł skonsolidowanego zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej w I kw. 2020 r. wobec 3,68 mln zł straty rok wcześniej. Zysk operacyjny wyniósł 30,77 mln zł wobec 2,24 mln zł straty rok wcześniej. Wynik EBITDA wyniósł 35,29 mln zł wobec 1,7 mln zł rok wcześniej.
„Wynik EBITDA pierwszego kwartału 2020 jest imponujący – wynik 35,3 mln zł jest 20-krotnie większy, niż w I kw. roku poprzedniego. Głównym beneficjentem sytuacji pandemicznej w pierwszym kwartale był segment dystrybucji. Utrzymujący się wysoki popyt na rękawice i to, że producenci podnoszą ceny, dobrze wróży wynikom zarówno produkcji jak i dystrybucji w kolejnych kwartałach” – zaznaczył Kruszewski.
Wskazał, że ceny w drugim kwartale wzrosły i mają tendencje bardzo pozytywne, ale podkreślił, że jest też efekt w postaci wzrostu cen nabycia u dostawców spółki, którzy ceny kwotowane w dolarze również podnoszą.
„Można spodziewać się w drugim kwartale utrzymania wysokich marż na początku, potem ich spadku w wyniku tego, że będzie więcej sprzedawanych produktów z nabyć realizowanych po wyższych cenach w drugiej połowie kwartału” – wyjaśnił.
Dodał, że wyniki I kwartału nie są wynikami jednorazowymi i przez jakiś czas utrzymają się w związku z dużo wyższym popytem na rękawice w czasie pandemii. Dlatego też spółka zdecydowała, aby rekomendować akcjonariuszom wypłatę dywidendy z zysku za 2019 r.
„My jesteśmy i producentem, i dystrybutorem. Te dwa elementy będą zachowywały się inaczej, ale ogólny wydźwięk będzie pozytywny. Osłabienie się presji koronawirusowej niekoniecznie negatywnie wpływa na sprzedaż, bo zużycie rękawic jest wysokie w tych sektorach, które wracają do działania, stąd propozycja wpłaty dywidendy i przeprowadzenia ograniczonego skupu akcji własnych” – wyjaśnił Kruszewski.
Jak wskazał prezes Wiesław Żyznowski, ceny rękawic – zarówno kupowanych od dystrybutorów, jak i na rynkach europejskim, zwłaszcza detalicznym – nadal mają tendencję do wzrostu, ale te wzrosty nie są tak gwałtowne, jak miało to miejsce na początku epidemii.
„To wypłaszczenie wzrostu jeszcze przez jakiś czas będzie miało miejsce. Jak długo? Nie wiemy” – powiedział prezes.
„Jest powszechne przeświadczenie nie tylko w naszej branży, ale i w tej szerzej rozumianej branży środków ochrony osobistej, jak i pośród tych, którzy interesują się tymi branżami, że popyt na materiały tego typu wzrośnie w sposób trwały po ustaniu epidemii. Natomiast nie jestem w stanie podjąć ryzyka i szacować na ile ten popyt będzie większy. Znam naszą branżę dość dobrze, znam i konkurentów azjatyckich, część osobiście, znam ich firmy, dynamikę i potencjał i nie ulega kwestii, że popyt po jakimś czasie zostanie wyrównany przez podaż, ponieważ producenci – zaliczamy sami siebie do tych dynamicznych producentów i graczy na rynku rękawic – zwiększą moce produkcyjne” – powiedział Żyznowski.
W dłuższej perspektywie podaż zostanie wyrównana i nawet jeśli popyt będzie dużo większy niż przed pandemią, to tylko przedłuży równoważenie tego popytu przez podaż, dodał.
Prezes poinformował, że w związku z dużym popytem na artykuły z branży, w której działa Mercator Medical, zarząd rozważa kilka wariantów odnośnie przyszłości zakładu w Pikutkowie, który obecnie nie pracuje.
„Jak tylko zaciągniemy jakieś zobowiązania i postanowimy coś na pewno, to będziemy o tym informować” – powiedział Żyznowski.
Grupa Mercator Medical podaje, że jest liderem w Polsce oraz jednym z kluczowych graczy w Europie Środkowo-Wschodniej na rynku jednorazowych rękawic medycznych. Należy do niej zakład produkcyjny w Tajlandii. Grupa działa globalnie w ponad 50 krajach. W 2013 r. spółka zadebiutowała na GPW. Jej skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły 540 mln zł w 2019 r.
Źródło: ISBnews