Wszystkie segmenty rynku akcji na GPW powinny zyskiwać w bieżącym roku, jednak na razie cały czas liderami są średnie i mniejsze firmy, poinformował prezes Quercus TFI Sebastian Buczek. WIG w wariancie bazowym powinien dotrzeć do poziomu 60-65 tys. punktów, ale prezes liczy, że indeks zmierzy się ze szczytem wszechczasów, tj. 67-68 tys. w 2021 r.
„Na początku roku stawialiśmy tezę, że wzrost [na rynku akcji] będzie dotyczył wszystkich segmentów rynku – zarówno dużych spółek, jak i mniejszych. Na razie w ciągu I kwartału kontynuowane są pozytywne tendencje w segmencie średnich i mniejszych firm. Ta siła relatywna sWIG80 do WIG20 cały czas rośnie i jest na nowym historycznym szczycie. To najlepszy dowód, że jeśli gdzieś inwestować na warszawskiej giełdzie, to przede wszystkim w segmencie średnich i wśród mniejszych spółek, bo te lepiej się rozwijają i przynoszą większą wartość swoim akcjonariuszom” – powiedział Buczek podczas spotkania online.
„Nie rezygnujemy ze spółek dużych, uważamy, że przynajmniej na niektórych spółkach z WIG20 będzie można zarobić, również szukamy okazji” – podkreślił.
W ocenie zarządzających Quercus TFI, jeśli chodzi o światowe rynki, rośnie prawdopodobieństwo korekty, ale nie zmiany trendu.
„Polski rynek akcji jest w dalszym ciągu atrakcyjny. Podobają nam się trzy kwestie: wyceny spółek są niskie, nastroje inwestorów dalekie jeszcze od euforii, przepływ środków z depozytów do funduszy inwestycyjnych zaczął się dopiero w maju, czerwcu ubiegłego roku, a napływ do funduszy akcji dopiero raczkuje. Podtrzymujemy naszą tezę, że w bieżącym roku oczekujemy 2-cyfrowych stóp zwrotu z polskich akcji. WIG w wariancie bazowym powinien dotrzeć do poziomu 60-65 tys. punktów, ale liczę, że zmierzy się ze szczytem wszechczasów, czyli dojdzie do poziomu 67-68 tys. Na tym poziomie był 2 razy” – powiedział prezes.
Jeśli w międzyczasie pojawiłaby się korekta, to będzie to bardzo dobry moment do dalszego zwiększania ekspozycji na akcje, bo wyceny są atrakcyjne, dodał.
Buczek wskazał, iż banki centralne na świecie nadal zwiększają bilanse, skupują obligacje, a niektóre też akcje, powiększając płynność w globalnym systemie finansowym. Banki centralne powiększyły bilanse łącznie o 4 mld USD w 2020 r., a w tym roku już o 2,8 mld USD. Jak podkreślił, tempo drukowania pieniędzy jest niższe, ale kwoty są ogromne. Banki centralne będą kontynuowały ultraluźną politykę monetarną.
Jak podkreślił, wszystko wskazuje na to, że inflacja nie jest i nie będzie problemem dla świata, „chyba że wzrost gospodarczy na świecie tak mocno przyspieszy, że inflacja zacznie wymykać się”.
„Jeśli nie będzie silnego wzrostu gospodarczego na świecie, to stawiamy tezę, że w ciągu kilku kwartałów inflacja nie będzie poważnym problemem. Jaki będzie wpływ długoterminowy – nikt nie wie” – zaznaczył.
Według prezesa Quercus TFI, obecna cena złota – ok. 1 700 USD za uncję – jest dobrym poziomem do długoterminowej alokacji, szczególnie, że liczba osób, które uważają, że złoto jest ciekawym aktywem w ostatnich miesiącach wyraźnie spada i element spekulacyjny, który obserwowaliśmy w trakcie roku 2020 powoli się wytraca.
Lepiej natomiast wygląda sytuacja na srebrze. Jesteśmy po pierwszej fazie wzrostowej w roku 2020, w tej chwili obserwujemy konsolidację na poziomach 2500-3000 USD za uncję. Quercus TFI zakłada kontynuację trendu wzrostowego, a pierwszy poziom, gdzie może się zatrzymać cena złota to 3 500 USD za uncję.
Buczek wskazał, że ropa prezentuje się najlepiej z tych trzech surowców i już w lutym doszła do poziomu 60 USD za baryłkę, czyli tego, który zarządzający wyznaczyli do osiągnięcia w trakcie 2021 roku.
„Na razie ta cena nas nie martwi z perspektywy długoterminowej. Na pewno punktem zmartwienia byłoby to, gdyby ropa zaczęła przebijać się ponad poziomy z 2018 r., czyli okolice 75 USD za baryłkę, to by otwierało drogę do dalszych wzrostów w kierunku 100 USD i miałoby dość istotny wpływ na poziom inflacji na całym świecie. Wydaje nam się, że tu nie powinno być niespodzianki, czyli wyjścia poza 75 USD, ale trzeba bacznie obserwować” – powiedział prezes.
Buczek wskazał, że nastroje inwestorów na świecie są optymistyczne, a nawet zbyt optymistyczne, co sprawia, że spekulacyjne aktywa mogą ulec korekcie w trakcie kolejnych tygodni.
„Jeśli spojrzymy na najprostszy wskaźnik cena do zysku – zarówno dla akcji amerykańskich, czy niemieckich – to można dojść do jednej konkluzji, że po tym, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy na giełdach na całym świecie, akcje są bardzo drogie, […] a część akcji jest ekstremalnie drogich” – podkreślił.
Buczek wskazał, że z kolei WIG20 ma olbrzymie zaległości do innych rynków wschodzących, co – patrząc perspektywicznie – jest dobrą informacją i oznacza, że polskie akcje mają sporo do nadrobienia.
„Wydaje się, że szczepienia będą przyspieszać i ten powrót do normalności za kilka miesięcy będzie realny. Nasz cel dla WIG-u na ten rok w wariancie bazowym to 60-65 tys. pkt” – powiedział Buczek.
Wśród kluczowych zewnętrznych czynników wpływających na polskie akcje Buczek wskazał pokonanie pandemii, która jest tematem numer jeden na całym świecie również w 2021 roku.
„Wygląda na to, że szczepionek będzie coraz więcej, tempo szczepień będzie coraz szybsze i w perspektywie kilku najbliższych miesięcy rozprawimy się z koronawirusem. W krótkiej perspektywie kilku tygodni walka będzie trwać dalej” – powiedział Buczek.
W jego ocenie, dopóki nie rozprawimy się z pandemią, banki centralne będą cały czas prowadziły ultraluźną politykę monetarną w związku z tym płynności w globalnym systemie finansowym będzie coraz więcej.
„Do działań banków centralnych coraz chętniej włączają się rządy, mamy wielki program stymulacyjny w Stanach Zjednoczonych, w Europie w ostatnich dniach mamy rząd włoski, który przeforsował plan ponad 30-miliardowy i zakładamy, że tych planów stymulacyjnych będzie w kolejnych miesiącach coraz więcej” – uważa prezes.
Z czynników negatywnych pojawiają się obawy co do wzrostu inflacji, które powodują wzrost rentowności obligacji.
„Jeżeli chodzi o czynniki wewnętrzne, to pewno podobają nam się wyceny polskich akcji, które są niskie i atrakcyjne z długoterminowej perspektywy. Podobają nam się przepływy z depozytów, które są oprocentowane w tej chwili na poziomie zero, w kierunku funduszy inwestycyjnych. Podobają nam się przepływy pieniędzy z PPK na rynek. Pytanie jest: co będzie z OFE?” – zaznaczył.
Jak podkreślił, znakiem zapytania pozostaje także kwestia kredytów frankowych w bankach.
„Kilka miesięcy temu byłem bardziej optymistycznie nastawiony co do rozwiązania tematu frankowego w Polsce. Jest próba ze strony przewodniczącego KNF, jest próba ze strony PKO BP. Mam nadzieję, że przynajmniej częściowo zakończy się ona sukcesem. To, co mnie martwi, to postawa niektórych podmiotów, instytucji, które uważają, że problem nie dojrzał do tego, by go w jakiś elegancki sposób rozwiązać, co – moim zdaniem – w negatywnym scenariuszu mogłoby prowadzić do poważnych napięć w polskim sektorze bankowym, jeśli pozwolimy niektórym procesom trwać dalej” – powiedział prezes.
„Jestem optymistą co do kwestii frankowej, ale nie tak dużym, jak kilka miesięcy temu. Mam nadzieję, że zdrowy rozsądek wygra” – zaznaczył.
Buczek wskazując na wewnętrze czynniki, które wpływają negatywnie na GPW wymienił dużą podaż akcji.
„Przykład Allegro pokazuje, że nie brakuje chętnych do sprzedania akcji, szczególnie spółek technologicznych, z sektora gier, sektora biotechnologii. Wydaje się, że tych ofert jest na tyle dużo, że ten czynnik może odgrywać negatywną rolę w najbliższych miesiącach” – zaznaczył.
„Polskie akcje są atrakcyjne, na pewno wiele spółek jest ciągle tanich. Część jest wycenionych neutralnie i jest wąska grupa spółek, które są bardzo drogie. Część z grupy bardzo drogich została przeniesiona do spółek neutralnych. Mamy championów technologicznych – Allegro, CD Projekt, które w ciągu ostatnich miesięcy uległy przecenie o kilkadziesiąt procent i powróciły do w miarę racjonalnych poziomów. Jest cały czas szeroka grupa spółek, gdzie wyceny są atrakcyjne z długoterminowej perspektywy i na tych spółkach najbardziej się koncentrujemy w naszych funduszach, w szczególności w Quercus Agresywny” – podkreślił.
Buczek wskazał, że Allegro jest najbardziej przecenioną spółką z WIG20. Od początku roku kurs spadł o ok. 30% i dzięki temu spółka ta znalazła się w grupie firm, które z wyceną powróciły do grupy neutralnie wycenionych na GPW.
Według Buczka, inwestorzy na GPW na pewno nie są obecnie w strefie silnego strachu, tak jak to miało miejsce w marcu i październiku zeszłego roku – wówczas były to najlepsze momenty do zakupu polskich akcji – dwa bardzo silne sygnały kupna.
„W tej chwili jesteśmy w strefie neutralnej. Zakładamy, że w strefie silnego optymizmu będziemy za kilka, kilkanaście miesięcy. Wtedy trzeba będzie prawdopodobnie zredukować, albo nawet sprzedać polskie akcje i czekać na powtórzenie schematu – dołek, górka, dołek, górka” – powiedział.
Buczek poinformował, że flagowy fundusz – Quercus Agresywny zarządzał aktywami o wartości 271,5 mln zł na koniec lutego br., zaś jego stopa zwrotu do 18 marca br. wynosi +16,78%. Największe pozycje mają w nim: PKO BP, Skarbiec, PZU, Erbud, Ipopema, Oponeo.
„Podobają nam się spółki, które powinny korzystać z przepływu środków z depozytów do funduszy inwestycyjnych, czyli Skarbiec i Ipopema. Wyniki Ipopemy za IV kw. ub. roku powinny naszym zdaniem być rekordowe i cały ubiegły rok powinien być bardzo dobry, również I kw. powinien być dobry. Naszym 'czarnym koniem’ wśród spółek budowlanych jest Erbud. Uważamy, że rynek do końca nie wycenia prawidłowo potencjału tej spółki, szczególnie w zakresie OZE. Ma również ciekawe perspektywy, jeśli chodzi o fotowoltaikę, co nie jest jeszcze właściwie wycenione. Ze spółek nowych technologii niezmiennie najbardziej podoba nam się Oponeo – tutaj kurs konsoliduje się wokół 40 zł i wydaje nam się, że ma spory potencjał wzrostowy i w tym roku zaptezentuje wysokie dynamiki przychodów i zysków” – powiedział Buczek.
Wskazał, że Quercus Agresywny nadal jest bardzo daleko do szczytowej formy – w najlepszych momentach – na przełomie 2013 i 2014 roku jego przekraczały 1 mld zł.
„Polacy mają bardzo mało akcji w portfelach, tu jest relatywnie duży potencjał i możliwość osiągania 2-cyfrowych stóp zwrotu z wielu walorów. Mamy nadzieję, że dobra passa naszego flagowego funduszu Quercus Agresywny nadal będzie trwać. Nie mamy problemów, jeśli chodzi o zagospodarowanie nowych środków, które zaczynają płynąć” – zaznaczył.
Quercus TFI to pierwsze w Polsce publiczne towarzystwo funduszy inwestycyjnych, którego oferta skierowana jest do zamożnych i bardzo zamożnych inwestorów. Towarzystwo zostało założone w sierpniu 2007 r. W marcu 2011 r. Quercus TFI zadebiutował na rynku głównym warszawskiej giełdy.
Źródło: ISBnews