Zmianę cenę różnych artykułów i usług zauważyło 88% Polaków, 8 na 10 badanych mówi, że wydaje więcej, a co dziesiąty – mniej, wynika z badania przeprowadzonego przez research&grow dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
„Podwyżki cen najłatwiej dostrzec w trakcie zakupów żywności i właśnie 62%. Polaków wskazało, że najbardziej drenujące dla kieszeni są wizyty w sklepie spożywczym. Choć z wyjątkiem masła trudno znaleźć w tabelach GUS przykłady obniżek produktów żywnościowych, to niemała grupa, bo 12% Polaków odnosi wrażenie, że płaci za żywność mniej niż wcześniej. Co piąty (19%) badany zauważył, że podrożały usługi beauty i dentystyczne” – czytamy w komunikacie.
W wielu przypadkach jest to m.in. wynikiem reżimu sanitarnego, do którego oferujący tego typu usługi musieli się dostosować. Według GUS ceny tych usług średnio poszły w górę o 9%, ale najwyraźniej nie wszędzie, bo 7% ankietowanych informuje, że po ponownym otwarciu gabinetów piękności i stomatologicznych udało im się wydać tam mniej niż przed pandemią. Respondenci docenili natomiast spadek cen sprzętu AGD/RTV oraz odzieży, odnotowany przez GUS. Dostrzegła go jedna trzecia badanych. Szczególnie ubrania i obuwie zachęcają cenami, bo do promocji wymuszonych przez lockdown dochodzą obniżki na letnich wyprzedażach.
Bilans wynikający ze zmian cen oraz pogorszenia sytuacji finansowej przez blokadę gospodarki sprawiły, że ostatecznie ponad połowa badanych mówi, że dziś radzi sobie gorzej z codziennymi wydatkami. Trudniej przychodzi zapełnienie koszyka podstawowymi produktami, spłata rat kredytów i regulowanie bieżących rachunków.
„Fakt, że sytuacja wielu osób stała się bardziej skomplikowana widzimy po danych na temat nieopłaconych w terminie rachunków i rat kredytów w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK. Zaległości konsumentów w kwietniu i maju wzrosły o ponad 1,2 mld zł, dwukrotnie bardziej niż w całym drugim kwartale zeszłego roku. Przybyło też 30,5 tys. nowych niesolidnych dłużników. Łączna suma zaległości konsumentów zbliżyła się do 81 mld zł” – powiedział prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak, cytowany w komunikacie.
Prawie połowa badanych mówi też, że pogorszyło się z oszczędnościami, bo albo trzeba je naruszyć, albo trudniej teraz cokolwiek odłożyć. Są też jednak osoby, którym obecnie wiedzie się lepiej niż jeszcze na początku roku, co szóstego badanego mniej martwią codzienne wydatkami, a i możliwości na odłożenie pieniędzy też się poprawiły (odpowiednio 17 i 18%).
„Ostatecznie jednak niemal wszyscy stwierdzają, że starają się ciąć koszty i żyć oszczędniej niż przed pandemią. Na pytanie: 'Czy oszczędzasz?’, tylko co 11. (9%) odpowiedział, że nie. Reszta tnie wydatki i to mocno. Aż dwie trzecie mówi, że stara się kupować wyłącznie najpotrzebniejsze rzeczy, niemal połowa nie planuje urlopu, w sytuacji gdy zwykle nie korzystało z letniego wypoczynku ok. 22%. Nowa rzeczywistość skłoniła jedną trzecią badanych do poszukiwania tańszych dostawców usług. Podobnie też co trzeci respondent stara się kupować tylko na promocjach” – czytamy także.
Według badania, niemal trzech na 10. wdraża plan ograniczenia wysokości płaconych rachunków, co piąty badany chętniej kupuje rzeczy używane, 15% częściej wspiera codzienne wydatki pieniędzmi z programu 500 plus, a 9% częściej kupuje na raty.
„Badania zrealizowane na zlecenie Rejestru Długów BIG InfoMonitor pokazują, że również finansowo życie codzienne stało się trudniejsze. Ogólna atmosfera i obawy powodują, że wzrosła skłonność do poszukiwania oszczędności i cięcia wydatków. Oglądanie złotówki dwa razy, zanim się ją wyda, deklarują też osoby, których sytuacja się poprawiła. To najlepiej pokazuje, że pandemia uszczupliła nie tylko budżety, ale też finansowy optymizm. Negatywne nastawienie powoduje, że wydajemy mniej, a to niestety dodatkowo nakręca dekoniunkturę gospodarczą wzmacniając lęk o przyszłość. Ostrożność jest jednak niezwykle ważna, bo przeszacowanie możliwości niestety może zakończyć się dla niepłacącej zobowiązań osoby w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor” – dodał Grzelczak.
Na koniec maja w rejestrze znajdowało się ponad 2 mln 261 tys. osób, zgłoszonym m.in. przez telekomy, operatorów telewizji kablowej, sądy, spółdzielnie i zarządców nieruchomości, ubezpieczycieli czy leasingodawców. Kolejne 1 mln 260 tys. osób miało w BIK opóźnioną o co najmniej 30 dni spłatę rat kredytów na min. 200 zł.
Narzucone sobie przez Polaków i lockdown ograniczenie w zakupach dobrze odzwierciedlają dane GUS na temat dynamiki sprzedaży detalicznej. Według statystyk, które nie uwzględniają zmian cen, Polacy więcej niż przed rokiem kupili jedynie mebli oraz sprzętu RTV i AGD. Najbardziej stopniała sprzedaż pojazdów, odzieży i obuwia oraz paliwa. Choć dla wielu może to być zaskoczeniem sprzedało się też mniej żywności oraz prezentowanych łącznie leków i kosmetyków. Na liczby mocno rzutuje trwający, w zależności od branży, ponad półtora miesiąca lub dłużej lockdown, ale również w samym czerwcu gdy już otworzyło się wszystko obok mebli, AGD i RTV, lepiej niż przed rokiem radziła sobie tylko sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach m.in. prasa i książki, przypomniano.
„Nasi ankietowani zdecydowanie odczuli pogorszenie sytuacji. Na każdym kroku dostrzegamy wzrost cen – zarówno towarów, jak i usług. Wiele osób straciło w czasie kryzysu źródło dochodu, lub też zaczęło mniej zarabiać i musi korzystać ze zgromadzonych oszczędności. Nie ma wątpliwości, że w najbliższych miesiącach Polacy będą bardziej kontrolować swój domowy budżet i przeznaczać pieniądze na najpotrzebniejsze rzeczy. Pytanie, jak z tą przezornością poradzi sobie gospodarka poturbowana już wcześniej spadkiem popytu ze względu na lockdown?” – podsumował Sławomir Grzelczak.
Badanie zrealizowane dla BIG InfoMonitor przez research&grow techniką CAWI na ogólnopolskiej próbie reprezentatywnej Polaków N=1000, w dniach 10-13 lipca 2020 r.
Źródło: ISBnews