W Polsce – z punktu widzenia procesów migracyjnych – największą grupę migrantów stanowią osoby z Ukrainy. Dokładne dane trudno zaprezentować z tego względu, że brakuje statystyk – ale szacunki pokazują, że w Polsce przebywa od 1,5 do 2 milionów osób z Ukrainy, które potencjalnie mogą lub już częściowo pracują na polskim rynku. Problem polega jednak na tym, że struktura osób przybywających z Ukrainy do Polski jest specyficzna z punktu widzenia polskiego rynku pracy, ponieważ większość to osoby starsze, kobiety i dzieci. Dlatego trudno jest te osoby zatrudnić się na stanowiskach, które wymagają odpowiednich kwalifikacji. Coraz większą część osób pracujących na rynku polskim stanowią też osoby z Azji. Znajdują one zatrudnienie przede wszystkim w sektorze budowlanym lub częściowo usługowym.
– Należy się zastanowić z jakich powodów osoby z zagranicy, przebywające na terenie Polski, pojawiły się w Polsce. Jeżeli to są osoby, które poszukiwały wcześniej pracy lub chciały zarabiać nieco więcej i przyjechały do Polski, to wówczas z takich pracowników jesteśmy najbardziej zadowoleni – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Jarosław Janecki, Przewodniczący Rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich. – W ciągu najbliższych kilku lat Polska będzie potrzebować od 100 do 170 tysięcy pracowników. Ten deficyt na polskim rynku pracy będzie co roku większy. I częściowo przez mądrą politykę migracyjną – która przyciągnie pracowników z zagranicy – można tę lukę wypełnić. Według naszych szacunków od 20 do 30% potrzeb może zaspokoić migracja. Nie będzie to panaceum, które rozwiązuje wszystkie problemy na rynku pracy – ale bardzo istotny czynnik, który spowoduje, że w przyszłości, przynajmniej częściowo będziemy ograniczać napięcia na rynku pracy. Dzięki temu spowodujemy, że wzrost gospodarczy będzie zbliżony do prognoz, które dzisiaj widzimy – wyjaśnia Jarosław Janecki.
Źródło: eNewsroom